Wiceszef MSZ: "Polacy pojechali do Izraela na własną odpowiedzialność"

7 października 2023 roku Izrael został zaatakowany przez terrorystów z Hamasu. Już dzień później rząd PiSu uruchomił operację Neon. W jej ramach wojsko utworzyło most powietrzny na trasie Tel Awiw-Warszawa. Równocześnie rozpoczęto operację Neon-E, czyli ewakuację Polaków ze Strefy Gazy przez Egipt. Neon zakończył się 14 października, w ramach tej operacji ewakuowano z Izraela 1504 Polaków i obywateli innych państw. Neon-E potrwał dłużej i, ze względów bezpieczeństwa, nie ujawniono ile dokładnie osób zostało ewakuowanych.
"Nie możemy ponosić za to odpowiedzialności"
Kiedy Izrael zaatakował Iran, a ten odpowiedział atakami na izraelskie miasta, reakcja rządu Donalda Tuska była zupełnie inna. Początkowo ogłoszono, że Polacy będą musieli pojechać do Jordanii lub Egiptu, skąd mają wrócić samolotami czarterowymi lub rejsowymi na własny koszt. Potem wyszło na jaw, że to inicjatywa konsula honorowego Polski, a nie rządu. Rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział na antenie Polsat News, że jego resort nie organizuje żadnej ewakuacji. Niedługo potem Jan Grabiec informował na portalu X, że MSZ jednak organizuje ewakuację, są przygotowywane loty wojskowe i cywilne, a powrót będzie nieodpłatny.
Teraz do sprawy odniósł się na antenie Polsatu Bartoszewski. Stwierdził, że problemem jest to, że MSZ od miesięcy ostrzegał Polaków, by nie jeździli do Izraela, Jordanii czy na Bliski Wschód. Od wielu tygodni prosimy, żeby nie jeździć na te tereny i jak ktoś tam jeździ to na własną odpowiedzialność. Nie możemy ponosić za to odpowiedzialności – powiedział - My spodziewaliśmy się problemów na terenie Bliskiego Wschodu i mówiliśmy "nie jedźcie na tereny tych państw.
Samoloty nie mają jak wylądować
Bartoszewski przypomniał, że ostrzeżenia przed wyjazdem na Bliski Wschód pojawiły się jeszcze przed obecnym konfliktem. Ludzie rozumni powinni wiedzieć, że jeżeli mówimy "proszę nie jechać w jakiś teren jeżeli nie ma konieczności", to z całym szacunkiem, turyści nie musza jechać na tereny, które są zagrożone – stwierdził.
Zapytany o konkretne plany, Bartoszewski powiedział, że rozmawiał o tym z ministrem obrony Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. On jest gotowy przygotować loty wojskowe, jak i cywilne, tylko w tej chwili nie bardzo można tam polecieć - stwierdził. Dodał, że wojsko i rząd są gotowi do ewakuacji tylko trzeba wiedzieć jak i skąd (...) żaden samolot tam nie wyląduje i jeszcze raz podkreślił, że turyści nie muszą jeździć w tereny, które są zagrożone.
źr. wPolsce24 za Polsat News