Afera w RARS. Opozycja pyta Tuska, gdzie podziało się polskie masło
![masło .webp](https://wpolsce24.tv/storage/files/2025/2/5/989a9417-113c-40c9-a795-a31e49ef653e/mas%C5%82o%20.webp?p=wpolsce_article_details_main_xsmall)
Masło stało się symbolem wzrostu cen produktów spożywczych w Polsce. Przed świętami Bożego Narodzenia przez media przetoczyła się fala publikacji o kosmicznych kwotach, jakie w sklepach i marketach żąda się za ten, podstawowy przecież, składnik polskiej kuchni. Za 200 gramową kostkę trzeba było zapłacić 10 złotych i więcej. Wtedy do akcji wkroczył premier Donald Tusk, który zaordynował uwolnienie z rezerw strategicznych tysiąca ton masła. Kostki miały trafić do polskich sklepów i w efekcie obniżyć cenę produktu.
RARS uwalnia, Czesi kupują
Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS) wykonała polecenie.
- Dnia 16 grudnia 2024 r. została podjęta decyzja o likwidacji rezerw strategicznych do 1000 ton masła mrożonego poprzez sprzedaż w drodze przetargu pisemnego nieograniczonego skierowanego do przedsiębiorców działających na rynku mleka – oznajmiła w oficjalnym komunikacie.
Okazało się, że w przetargu zwyciężyły dwie firmy: Spółdzielnia Mleczarska Mlekowita i Milkpol Polska.
„Milkpol Polska sp. z.o.o. to faktycznie czeska firma, która w Polsce, a także na Słowacji posiada swoje filie. I jak przyznaje, dzięki niej polskie masło trafia właśnie do czeskich i słowackich sieci sklepów" – podał „Fakt”. Według ustaleń tabloidu, firma miała miesięcznie sprzedawać do 1800 ton produktu pochodzącego z naszego kraju. Czy także „strategiczne” masło z polskiego RARS trafiło za jej pośrednictwem na zagraniczne stoły? To bardzo prawdopodobne, choć oficjalnego potwierdzenia nie ma.
Siemoniak nie widzi nic złego, PiS chce wyjaśnień
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak, pytany o sprawę masła na konferencji prasowej, przyznał, że zwycięska firma „ma czeskich udziałowców i związki z Czechami”, ale dodał, że nie widzi w tym nic złego.
Wyjaśnień w sprawie znikającego masła domaga się opozycja. Podczas środowej konferencji prasowej posłowie PiS poinformowali, że skierowali oficjalne pismo z interwencją do ministra Siemoniaka. Michał Cieślak przedstawił wyliczenia, z których wynika, że mogło dojść do nieprawidłowści albo co najmniej bezsensownego pozbycia się zapasów żywności przez państwową agencję.
- Tusk sprzedał tysiąc ton po 28,78 zł za kilogram. To daje 5,70 zł za kostkę 200 gramową – powiedział Cieślak.
- Ja się pytam: gdzie jest masło po 5,70 za 200 gram? W którym markecie w Polsce? Niech premier Tusk pokaże Polakom, w którym markecie jest masło po 5,70 zł za 200-gramową kostkę – zaapelował parlamentarzysta.
Mleczarze mądrzejsi, niż Tusk
Poseł Paweł Szrot przypomniał natomiast, że polscy producenci miasta ostrzegali przed tym, co prawdopodobnie się stało, czyli, że masło trafi z rezerw trafi za granicę.
- To, że polscy mleczarze okazali się mądrzejsi od Donalda Tuska to właściwie nie zaskakuje – puentował Szrot.