Na kolanach przed Niemcami? Minister Tuska od migrantów przyznał, że rząd nie postawi się Berlinowi na granicy

Tutaj nie ma żadnych wątpliwości: Niemcy, legalnie ale prawdopodobnie także nielegalnie, wypychają do Polski niechcianych migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Alarmują o tym lokalne i krajowe media, dowody przedstawiają politycy, w Słubicach odbyła się też demonstracja w obronie szczelności granicy.
Migranci? To nie problem!
Czy polskie władze się tym przejmują? Zupełnie nie. Jak powiedział podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk „problemem polsko-niemieckiej [granicy – red.] nie jest przepływ migrantów”.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji stwierdził natomiast, że takim problemem są wprowadzone przez Niemcy kontrole graniczne. Przypomnijmy, że w reakcji na rosnące notowania antyimigranckiej AfD berliński rząd wprowadził w październiku 2023 roku kontrole na przejściach granicznych z Polską. To de facto złamanie układu Schengen o swobodnym ruchu w Unii Europejskiej i wielki problem dla polskich przygranicznych miast.
Niemcy mogą wprowadzić kontrole, a Polska nie
Czy Polska odpowie wreszcie Niemcom pięknym za nadobne? Nie, nie i jeszcze raz nie.
- Dlaczego nie wprowadzamy kontroli granicznych? Nie ma potrzeby technicznej, wywiadowczej, migracyjnej. Pozbawilibyśmy pracy ludzi pracujących na bazarach, to 15 tysięcy osób – stwierdził ku zdumieniu innych uczestników posiedzenia komisji Maciej Duszczyk.
Wiceministra zupełnie nie interesuje też fakt, że Niemcy stworzyli tuż przy granicy z Polską, w Eisenhüttenstadt, powstało centrum wyjazdowe, z którego migranci trafiają do naszego kraju.
- Co tam robią, to mnie nie interesuje. Cokolwiek tam robią, niech robią. My stosujemy własne procedury – powiedział Maciej Duszczyk.
źr. wPolsce24 za niezalezna.pl