Kraków w długach, ale premie dla władz miasta muszą być

Dla współpracowników Aleksandra Miszalskiego to stały dodatek do pensji. A to jeszcze nie koniec tegorocznych wydatków, bo prezydent Krakowa szykuje kolejne nagrody za czwarty kwartał. Biuro prasowe, do którego Interia zwróciła się z prośbą o wyjaśnienia, odpowiedziało, że decyzja o konkretnych kwotach jeszcze nie zapadła, a prezydent Miszalski nie zareagował na prośbę o komentarz.
W nagradzaniu wiceprezydentów nie byłoby zapewne nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że Kraków jest w dramatycznej kondycji finansowej – zadłużenie miasta do końca roku ma sięgnąć blisko 8 mld zł. To równowartość zakupu około stu pociągów pendolino – komentuje Interia, która przypomina, że koszty łatania dziury budżetowej ponoszą mieszkańcy.
- Wzrosły opłaty za wywóz śmieci,
- podniesiono stawki w strefie płatnego parkowania
- podniesiono podatek od nieruchomości,
Niedługo prawdopodobnie wzrosną ceny biletów komunikacji miejskiej.
Łukasz Maślona, radny z założonego przez Łukasza Gibałę stowarzyszenia „Kraków dla Mieszkańców", przypomina, że nagradzanie współpracowników budziło kontrowersje już pod koniec rządów Jacka Majchrowskiego właśnie ze względu na złą sytuację budżetową miasta.
- Prezydent powinien zacząć oszczędności od siebie i swoich zastępców. Tymczasem każe oszczędzać szkołom i szuka oszczędności w różnych miejscach, a dla swoich partyjnych kolesi na dodatki do pensji ma – narzeka w rozmowie z Interią Michał Drewnicki, miejski radny PiS.
źr. wPolsce24 za Interia











