Dlaczego nie doszło do spotkania prezydenta z marszałkiem i kogo przestraszył się Szymon Hołownia? Ujawniamy

Tymczasem fakty są takie, że termin powstania potwierdzała szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka. Prezydent Duda tłumaczył natomiast, że rozmowa miała mieć jeszcze miejsce przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta, a jej szczegóły były znane obu stronom od dłuższego czasu.
Po wywiadzie marszałka Sejmu, w którym Szymon Hołownia opowiadał, iż namawiano go do przeprowadzania zamachu stanu, prezydent uznał, iż "wspomniane spotkanie będzie nie tylko potrzebne, ale i konieczne".
- Chciałem z nim o tym pomówić, ale dziś usłyszeliśmy, że mimo tego, że w międzyczasie ta data poniedziałkowa została potwierdzona, do spotkania nie dojdzie - przyznał prezydent.
Andrzej Duda dodał, że jego zdaniem Szymon Hołownia wycofał się ze spotkania, a zaproszenie nie dość, że zostało "formalnie sformułowane", to on sam był "elastyczny co do godziny rozmowy".
- Widzieliśmy problemy, które marszałek miał po wywiadzie, w którym powiedział o zamachu stanu, potem się z tego wycofywał. Rozumiem, że jest w sytuacji trudnej względem swoich politycznych sojuszników - ocenił prezydent.
Do tej sprawy odniósł się w programie Wirtualnej Polski „Tłit” wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko.
- Marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie wnioskował o spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą; nie było one planowane, nie było też zaproszenia ze strony prezydenta - mówił polityk Polski 2050.
Wiceszef MFiPR sugerował także, że "winę" za tę sprawę ponoszą... ludzie prezydenta Andrzeja Dudy:
- Mówimy tylko o faktach medialnych i dosyć nieodpowiedzialnej polityce komunikacyjnej Kancelarii Prezydenta - dodał Szyszko.
Czyżby ktoś mocno nastraszył Szymona Hołownię i jego ludzi?
źr. wPolsce24 za RMF