Ile naprawdę wygrywa zwycięzca słynnych "Milionerów"? Można się nieźle zdziwić

W polskiej edycji „Milionerów” główną nagrodę zdobyło do tej pory tylko siedem osób. W 2024 roku do tego elitarnego grona dołączyli: Mateusz Żaboklicki, tłumacz i pisarz, który 12 marca odpowiedział poprawnie na pytanie o tetrapody (czyli praprzodków współczesnych kręgowców) oraz Tomasz Boruch, analityk danych klinicznych z Warszawy, który 3 kwietnia celnie wskazał cieśninę Beringa.
Obaj panowie wykazali się stalowymi nerwami i ogromną wiedzą. Jednak tuż po euforii przyszła... fiskalna rzeczywistość.
Bo choć mówimy o „wygraniu miliona”, to na konto wpływa już tylko 900 000 zł. Reszta, czyli 10%, trafia do skarbonki państwowej. Taki podatek, zgodnie z ustawą o PIT. Ale to jeszcze nie koniec zabawy.
Gra planszowa kontra fiskus
Tomasz Orzechowski, który wygrał w 2022 roku, ujawnił, że faktycznie nie otrzymał 900 tys. zł, lecz dokładnie 899 990,85 zł. Co się stało z tymi brakującymi 9 złotymi i 15 groszami? Otóż organizatorzy doliczyli do nagrody wartość symbolicznego upominku — gry planszowej wręczanej uczestnikom. Tak, nawet to opodatkowano.
Wygląda na to, że skarbówka ma sokoli wzrok i nie przepuści żadnej figurki z planszy.
Podobna sytuacja spotkała Tomasza Borucha w 2024 roku — na jego koncie również pojawiło się 899 990,85 zł, co sugeruje, że fiskus nadal traktuje upominki z taką samą powagą, jak gotówkę. Milion? Tylko z nazwy.
Zmiany w „Milionerach”
Przy okazji: „Milionerzy” zmieniają stację – przenoszą się z TVN do Polsatu. Hubert Urbański zostaje na pokładzie, a nowe odcinki zadebiutują jesienią. Ciekawe, czy w nowej wersji gry planszowej też nie zapomną. Bo fiskus na pewno nie zapomni.
źr. wPolsce24 za Interia.pl