Szykuje się wielka dewastacja przyrody! Za PiS byłby wielki wrzask, a za rządów Tuska cisza!

Na obszarze inwestycji rosną wiekowe dęby, lipy i jawory – siedliska ponad 300 gatunków ptaków, w tym objętych ścisłą ochroną. Helski cypel to także „ptasia autostrada” – pierwszy punkt odpoczynku dla tysięcy ptaków migrujących przez Bałtyk. Usunięcie drzew oznacza dla nich utratę schronienia i żerowisk.
Hipokryzja władzy?
Ekolodzy i mieszkańcy Helu biją na alarm, ale rząd Donalda Tuska milczy. I tu rodzi się pytanie: dlaczego teraz cisza? Bo przecież gdyby taka inwestycja miała miejsce za rządów Zjednoczonej Prawicy, politycy Platformy i cała ich medialna kamaryla krzyczeliby o dewastacji przyrody i „pisowskim betonie” w sercu jednego z najcenniejszych ekosystemów w kraju.
Tymczasem dziś, gdy decyzje zapadają pod okiem obecnej władzy – słychać tylko piły przygotowane do pracy.
Chaos zamiast strategii
OTOP (Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków) ostrzega, że raport środowiskowy przygotowany dla inwestycji bagatelizuje ryzyko. Eksperci podkreślają, że Półwysep Helski od lat pada ofiarą chaotycznej, niekontrolowanej zabudowy. Hel już dziś jest przeciążony turystycznie, a lokalna społeczność dramatycznie się wyludnia.
Zamiast wzmacniać unikalny charakter regionu, rząd przyklepuje kolejną betonową inwestycję, która uderza w przyrodę i w mieszkańców.
Protesty na Helu
Mieszkańcy półwyspu wspierani przez ekologów żądają wstrzymania inwestycji i ponownej, rzetelnej oceny środowiskowej. Hotel – ich zdaniem – nie spełnia żadnych warunków nadrzędnego interesu społecznego. To po prostu biznes, dla którego poświęca się potężny fragment naturalnego lasu na Helu.
Czy ktoś zatrzyma piły, zanim ruszy wycinka? A może dopiero, gdy ptaki znikną z Cypla Helskiego, ktoś w Warszawie zrozumie, co naprawdę zostało stracone?
źr. wPolsce24 za forsal.pl