Nie tylko Niemcy są nam coś winni. Także Czesi i też nie chcą oddać. O co chodzi?

Spór o granicę polsko-czeską sięga 1958 roku. Wtedy Polska i Czechosłowacja zgodziły się na „wyprostowanie” linii granicznej. W efekcie Polska przekazała sąsiadom 1205 hektarów ziemi, w zamian otrzymując 837 hektarów. Bilans tej wymiany pozostawił 368 hektarów długu terytorialnego po stronie czeskiej, którego zwrotu Polska domaga się do dziś.
Kwestia powracała wielokrotnie. W 2015 roku czeski rząd zaakceptował już nawet konkretne działki – w gminie Biała Woda koło Paczkowa oraz w rejonie wsi Bodzanów w gminie Głuchołazy. Polska przesłała projekt umowy regulującej granicę, ale w kolejnych latach sprawa utknęła.
Dlaczego teraz?
Według informacji MSZ, Warszawa celowo wstrzymała się z tematem w ostatnich miesiącach, by nie ingerować w czeską kampanię wyborczą. Teraz, gdy obywatele Czech wybierają nowy parlament, polskie władze liczą, że po zakończeniu procesu politycznego uda się wznowić rozmowy.
– Planowane jest wznowienie polsko-czeskich konsultacji na szczeblu eksperckim. Ich celem będzie przedstawienie stanowiska stron w odniesieniu do sposobu uregulowania czeskiego długu terytorialnego, a przede wszystkim uzyskanie od strony czeskiej szczegółowych informacji na temat przyczyn wycofania się z ustaleń z 2015 r. – przekazało „Faktowi” polskie MSZ.
Trudne negocjacje
Polsko-czeskie rozmowy w tej sprawie nie należą do łatwych. Każda próba ich ożywienia wywołuje emocje po obu stronach granicy – zarówno w lokalnych społecznościach, jak i w polityce. W 2021 roku premierzy Mateusz Morawiecki i Andrej Babis nie zdołali dojść do porozumienia, mimo kilku spotkań.
Strona czeska nie neguje istnienia długu, ale – jak podkreśla rzeczniczka tamtejszego MSZ Mariana Wernerová – na razie nie chce ujawniać szczegółów rozmów.
Czy Polska odzyska swoje hektary?
Dla mieszkańców Paczkowa i Głuchołaz to nie tylko kwestia granic na mapie, ale realne grunty, które mogłyby wrócić do polskiego samorządu. Dla polityków – sprawa symboliczna, dotycząca historycznej sprawiedliwości i bilansu relacji z południowym sąsiadem.
O tym, czy uda się wznowić negocjacje i doprowadzić do rozwiązania ciągnącego się od dekad sporu, zadecydują teraz czeskie wybory, w których faworytem jest ugrupowanie ANO wspomnianego Andrej Babisa.
źr. wPolsce24