Genderowe studia na UW. "Wiceministerka" nauki triumfuje, internauci grzmią: to już nie nauka, to ideologia!

„Nie ma takiej możliwości, żeby fala hejterskiej ciemnoty zmusiła mnie do tłumaczenia, dlaczego byłam na otwarciu kierunku Płeć i seksualność na UW (...). Ja stoję po stronie nauki i rozumu. Nie każdy musi” — napisała Zioło-Pużuk, odpowiadając na krytykę.
„Płeć i seksualność” – nowy kierunek na UW
Według opisu Uniwersytetu Warszawskiego, kierunek „Płeć i seksualność” ma być interdyscyplinarnym programem łączącym kulturoznawstwo, socjologię, literaturoznawstwo, prawo, a nawet nauki biologiczne.
„Studia nad płcią i seksualnością oferują interdyscyplinarną perspektywę badawczą, służącą analizie zjawisk kulturowych i społecznych. Dzięki niej można krytycznie odczytywać rzeczywistość, nieustannie definiowaną przez kategorie płci i seksualności” – czytamy w opisie programu.
Nowy język i nowe zawody
Program opisuje również przyszłe możliwości pracy dla absolwentów. Jak czytamy:
„Osoby absolwenckie mogą znaleźć zatrudnienie w organizacjach specjalizujących się w polityce równościowej i włączającej, placówkach edukacyjnych, instytucjach publicznych oraz mediach jako specjaliści od tematyki płci i seksualności.”
Na stronie kierunku pojawiają się też nowe formy językowe – „osoby absolwenckie”, „gościnie i goście”, czy „osoby eksperckie”, które wpisują się w trend tzw. języka inkluzywnego.
„Kierunek ideologiczny” – oceniają komentatorzy
Nowy kierunek i jego tematyka spotkały się z krytyką części opinii publicznej. Komentatorzy zwracają uwagę, że program przypomina raczej akademicką formę aktywizmu niż klasyczne studia humanistyczne.
„To nie jest nauka, tylko ideologiczne wychowanie nowych kadr do administracji i organizacji quasi-aktywistycznych” – pisze jeden z użytkowników X.
Zwolennicy kierunku odpowiadają, że badania nad płcią i seksualnością są standardem na uniwersytetach zachodnich, a Polska jedynie nadrabia dystans wobec światowych trendów w naukach humanistycznych.
Wiceminister: „Ja stoję po stronie nauki”
Zioło-Pużuk w swoim wpisie stwierdziła, że nie zamierza tłumaczyć się z udziału w wydarzeniu:
„Jak ktoś nie rozumie, niech pozna program. Porozmawiamy. Jak nie chce poznać, niech trwa w niewiedzy. Co zrobić. Ja stoję po stronie nauki i rozumu.”
Krytycy odpowiedzi wiceminister zwracają uwagę, że podział świata na „światłych obrońców nauki” i „ciemnych hejterów” ma długą i niebezpieczną tradycję. Historia wielokrotnie już pokazała, jak łatwo „rozum” i „naukę” można było wykorzystywać do uzasadniania ideologicznych eksperymentów społecznych. Hitlerowcy czy bolszewicy także potrafili zaprząc „naukę” do szerzenia swojej chorej ideologii. Stąd poczucie wyższość wobec innych wynikających z wiary, że istnieje np. wiele płci, a nie dwie jak rozróżnia większość ludzi, może niedługo stać się wstydliwym epizodem. Warto to rozważyć.
Kadra osób wykładających
Na zakończenie warto zauważyć, że wśród kadry, która będzie wkładać "osobom studenckim" do głów teorie queerowo-genderowe znajdziemy Marcina Napiórkowskiego. Ostatnio zaistniał on w przestrzeni publicznej gdy zastąpił na stanowisku dyrektora Muzeum Historii Polski współtwórcę tej placówki Roberta Kostro. Obecność Napiórkowskiego wśród wykładowców genderowego kierunku studiów daje pewien obraz z jakiego klucza są wybierani dziś kierownicy najważniejszych placówek muzealnych i kulturalnych w Polsce.
źr. wPolsce24 za X