54. rocznica czarnego czwartku. Gdynia pamięta o ofiarach masakry z 1970 roku
Po 54 latach od tamtych dramatycznych dni składamy hołd ofiarom wydarzeń grudniowych na Wybrzeżu. (...) My współcześni korzystamy dzisiaj ze swobód, o które poprzednie pokolenia musiały walczyć. Byli wśród nich robotnicy Wybrzeża z tragicznego 1970 roku, a także ze zwycięskiego roku 1980. To oni domagali się poszanowania ludzkiej godności, podstawowych praw pracowniczych i obywatelskich, sprawiedliwości i równości. Łączność pomiędzy tymi wydarzeniami, które dzieliła dekada została podkreślona przez to, iż pomniki ofiar Grudnia'70 w Gdyni i Gdańsku wywalczyła właśnie pokojowa rewolucja Solidarności - napisał prezydent Andrzej Duda w liście, który odczytał Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wcześniej uczestnicy gdyńskich uroczystości wysłuchali apelu poległych.
Strzały przy kolejce
W grudniu 1970 r. robotnicy z Wybrzeża zaczęli strajki, domagając się lepszych warunków życia, podniesienia płac i cofnięcia wprowadzonych tuż przed świętami podwyżek cen żywności.
O zakończenie strajków i powrót do pracy zaapelował wicepremier PRL Stanisław Kociołek. W czwartek, 17 grudnia przy wiadukcie obok stacji SKM Gdynia Stocznia wojsko i milicja zaatakowały idących do pracy stoczniowców. Pojawiły się pierwsze ofiary, a wiele osób zostało rannych.
Pochód przez miasto
Robotnicy poszli więc pod Prezydium Miejskiej Rady Narodowej (dziś mieści się tam Urząd Miasta Gdyni). Pochód, który szedł od strony ul. Czerwonych Kosynierów (dzisiejsza ul. Morska), niósł na drzwiach zastrzelonego młodego robotnika Zbigniewa Godlewskiego.
Na Wzgórzu Nowotki (dziś Wzgórze św. Maksymiliana) doszło do kolejnej krwawej konfrontacji. Młodzi ludzie zaczęli rzucać w funkcjonariuszy ZOMO kamieniami w odwecie za poranne wydarzenia. Nie pozostało to bez odpowiedzi.
Według oficjalnych informacji tego dnia w Gdyni zginęło 18 osób.
Fala strajków na Wybrzeżu
W grudniu 1970 r. w proteście przeciw podwyżkom cen wprowadzonym przez władze PRL przez Wybrzeże przetoczyła się fala strajków i demonstracji.
W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy komitetów wojewódzkich PZPR. Aby stłumić protesty, władze zezwoliły milicji i wojsku na użycie broni.
Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od kul milicji i wojska zginęły 44 osoby (18 w Gdyni), a ponad 1160 zostało rannych.
źr. wPolsce24 za PAP