Skuteczność służb Tuska i Kierwińskiego? Skazany za sabotaż Ukrainiec wjechał do Polski bez przeszkód i wysadził tory
Najbardziej niepokojący jest fakt, że jeden z dywersantów już w maju tego roku został skazany na Ukrainie za sabotaż, a mimo to bez przeszkód wjechał do Polski, przeprowadził kolejny atak i spokojnie wyjechał sobie na Białoruś. Opozycja pyta, jak to możliwe i gdzie zawiódł system graniczny.
Atak w Mice doprowadził do uszkodzenia torów — według informacji RMF FM trzy pociągi (a wg niektórych nawet osiem składów!) przejechały po zniszczonym fragmencie, zanim maszynista jednego z nich zgłosił nieprawidłowości. Służby zabezpieczyły karty SIM, którymi najprawdopodobniej zdalnie odpalono ładunek.
To niejedyny incydent: jak ustaliła telewizja wPolsce24, w nocy z 17 na 18 listopada wykoleił się ukraiński wagon na bocznicy we wschodniej Polsce. Policja nie wyklucza sabotażu.
Opozycja zarzuca rządowi chaos i brak reakcji, a eksperci mówią o „niewytłumaczalnej luce w bezpieczeństwie państwa”. Na razie nie ma oficjalnych wyjaśnień, dlaczego skazany sabotażysta nie został zatrzymany ani przy wjeździe, ani przy wyjeździe z Polski.
Zapraszamy do obejrzenia materiału Wiadomości wPolsce24 o tej bulwersującej sprawie.
źr. wPolsce24











