Gdańska radna KO z zarzutami za wulgarną awanturę w taksówce! Szokujące nagranie i ciąg dalszy afer

Przebieg incydentu
Do awantury doszło 13 września 2025 roku, gdy Sylwia Cisoń z synami jechała taksówką na mecz. Radna oskarżyła kierowcę o pomyłkę w trasie i niewładanie polskim, używając wulgaryzmów, m.in. każąc mu "wracać do swojego kraju".
Kierowca, Ukrainiec, opublikował nagranie z rejestratora, na którym radna słyszalna jest w agresywnym tonie, a on odpowiada spokojnie.
Wersje stron i reakcje
Cisoń początkowo zgłosiła na policję naruszenie nietykalności i użycie gazu pieprzowego przez taksówkarza, trafiając na ostry dyżur z obrażeniami twarzy i szyi.
Taksówkarz również złożył zawiadomienie o znieważeniu na tle narodowościowym, naruszeniu nietykalności i uszkodzeniu pojazdu.
Prokuratura umorzyła postępowanie ws. jej skargi, ale wszczęła śledztwo po zawiadomieniu kierowcy.
Konsekwencje polityczne
Po zdarzeniu radnej KO bronili gdańscy przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej. Dopiero kiedy relacja taksówkarza przebiła się do opinii publicznej, radna została zawieszona w klubie radnych Gdańska i strukturach Inicjatywy Polskiej.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz długo nie komentowała sprawy, a radna Cisoń wróciła na sesję Rady Miasta pod koniec października, ale zarzuty prokuratorskie z 30 października 2025 roku zaostrzają sytuację.
Aktualnie postępowanie trwa, jednocześnie radna nie składa mandatu. Wyraża skruchę, jednocześnie kwestionując zarzuty. Nagranie wideorejestratora stało się kluczowym dowodem, dostępnym publicznie z ostrzeżeniem o wulgaryzmach.
źr. wPolsce24 za Trojmiasto.pl











