Tusk wściekły na ochronę po kradzieży samochodu. "To skandal" - mówią o zachowaniu premiera funkcjonariusze SOP

W połowie września media rozpisywały się o kradzieży samochodu osobowego należącego do rodziny premiera. Pojazd był zaparkowany przed rodzinnym domem lidera PO w Sopocie. Złodziej zabrał auto sprzed budynku, a następnie porzucił go na jednym z gdańskich parkingów.
Służby ustaliły, że za kradzieżą lexusa może stać 41-letni mieszkaniec Sopotu. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem, przywłaszczenia dowodu rejestracyjnego i fałszowania oznaczeń indentyfikacyjnych pojazdu.
Niewykluczone, że historia z kradzieżą samochodu spod domu premiera będzie miała swój dalszy ciąg. Jak ustalił „Super Express”, Donald Tusk był wściekły po tym incydencie i domagał się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za jego ochronę. Szef rządu miał udzielić reprymendy Marcinowi Kierwińskiemu zarządzającemu Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, któremu podlega Służba Ochrony Państwa.
Lider PO miał zażądać nawet zmian kadrowych na czele SOP. Pierwsi do zwolnienia mieli być szef oraz wiceszef ochrony premiera. Na razie nie wiadomo, jaka przyszłość czeka szefa SOP gen. Radosława Jaworskiego, bo zgodę na jego zwolnienie musi wyrazić również prezydent. Obecnie gen. Jaworski przebywa na urlopie, a szef MSWiA poprosił SOP o sporządzenie raportu.
– To skandal, przecież my jesteśmy od ochrony premiera, a nie jego samochodu. Zresztą on był w innym miejscu – powiedział w rozmowie z „SE” jeden z funkcjonariuszy SOP.
Medialne doniesieni skomentowała rzeczniczka MSWiA, Karolina Gałecka. Przedstawicielka resortu potwierdziła, że szef SOP wyciągnął konsekwencje wobec dyrektora i wicedyrektora biura ochrony premiera.
Gałecka dodała, że szef SOP przebywa obecnie na zaległym urlopie, a dalsze decyzje w sprawie ze strony MSWiA zostaną zakomunikowane po otrzymaniu raportu i rozmowie ministra z komendantem SOP.
źr. wPolsce24 za „SE”