Farsa w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Niezwykła konferencja prasowa

Polityczna farsa w Prokuaturze
Konferencję formalnie zorganizowano po to, aby poinformować opinię publiczną o akcie oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi obrony narodowej oraz szefowi Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Winą ww. i kilku innych osób miałoby być - w ocenie prokuratury - to, iż b. szef MON-u ujawnił w 2023 roku archiwalne wówczas plany i zdjęcia dokumentów, w tym fragmentów planu użycia Sił Zbrojnych RP w ramach samodzielnej operacji obronnej, zatwierdzone przez b. szefa MON Bogdana Klicha.
Według wspomnianych dokumentów, tereny wschodniej Polski w przypadku inwazji rosyjskiej znalazłyby się pod okupacją, a plan obrony Rzeczypospolitej zakładał obronę wzdłuż linii Wisły.
Dziś, za ujawnienie tych dokumentów - do czego ujawniający mieli prawo - podlegli Donaldowi Tuskowi ludzie próbują ścigać tych, którzy poinformowali Polaków o tej bulwersującej sprawie.
Na wspomnianej konferencji prasowej w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wyraźnie zdenerwowana prokurator na niektóre pytania dziennikarzy nie chciała odpowiadać.
Zemsta za ujawnienie prawdy
- Prokurator oskarżył pana Mariusza Błaszczaka o to, że jako minister obrony narodowej pod koniec lipca 2023 roku przekroczył swoje uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści osobistych dla partii Prawo i Sprawiedliwość, polegające na zaniechaniu, na zniesieniu klauzuli ściśle tajne oraz tajne z fragmentów planu użycia sił zbrojnych, którego fragmenty w trakcie trwającej kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej zaprezentował w spocie medialnym opublikowanym oficjalnym profilu Prawo i Sprawiedliwość na portalu X we wrześniu 2023 roku, czym działał na szkodę interesu publicznego i oraz spowodował wyjątkowo poważną szkodę dla Rzeczypospolitej Polskiej - brzmi oświadczenie prokuratury.
W mediach społecznościowych odniósł się do niego były szef MON-u, który komentował, iż jest to "akt zemsty" a nie "akt oskarżenia".
- To nie akt oskarżenia, a akt zemsty Donalda Tuska wobec mnie został skierowany do sądu. To cena jaką płacę za to, że ujawniłem plany pierwszego rządu PO-PSL dotyczące oddania niemal połowy Polski bez walki. Gdybym stanął jeszcze raz przed tym dylematem, bez wahania odtajniłbym dokumenty pokazujące prawdziwe intencje ekipy Tuska. Tak rozumiem swoją misję jako polityk - służyć ludziom, a szczególnie mieszkańcy Wschodniej Polski mieli prawo wiedzieć jaki los szykuje dla nich rząd PO-PSL - komentował na portalu X minister Błaszczak.
Innego zdania była prokurator Alicja Szelągowska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie:
- Pan Mariusz Błaszczak ujawnił wyrwane z kontekstu fragmenty planów obrony Rzeczypospolitej Polskiej, które zinterpretował w taki sposób, że ówczesna władza polityczna nie chciała bronić Polski od samego początku, tylko dopiero po zajęciu wschodniej Polski na linii Wisły - tłumaczyła rzeczniczka prokuratury.
- Skutkiem zniesienia klauzuli tajności bez odpowiedniej analizy było i jest ułatwienie potencjalnemu przeciwnikowi orientacji co do sposobu budowania przez Polskę polskiej koncepcji własnej obrony - dodawała prokurator.
Jednocześnie nie odnosiła się do pytań o to, jak to możliwe, skoro ujawnione materiały były materiałami archiwalnymi, a - co przyznała wcześniej sama prokuratura - minister M. Błaszczak miał prawo je ujawnić.
źr. wPolsce24