Polska

Polowanie na Nawrockiego w Gdańsku. "Szukają czegokolwiek". 12 agentów ABW jeździ za kandydatem? Podstawią też aktorkę?

opublikowano:
Tam już naprawdę pali się grunt pod stopami! Jak informuje dokumentalista Krzysztof Puternicki, który z bliska śledzi kampanię wyborczą w Gdańsku, ekipa "uśmiechniętej władzy" wysłała do Trójmiasta służby, a za nimi dwie telewizje, które mają jeden cel: znaleźć kwity na Karola Nawrockiego. "Kopią wszędzie, gdzie się da, a w zbieranie kompromatów zaangażowała się nawet partnerka jednego z najbardziej znanych pomorskich gangsterów" - mówi Puternicki w rozmowie z naszym portalem.

Kilka dni temu Donald Tusk przypomniał stalinowską dewizę "ani kroku w tył" i zapowiedział "grę o wszystko i twardą walkę o każdy głos".

Funkcjonariusze rządowych i sprzyjających rządowi mediów, najwyraźniej poczuli się zobowiązani. Bo choć w Trójmieście dziennikarze TVP i TVN od dawna szukają kompromitujących Nawrockiego materiałów, to na finał postanowiono użyć najcięższych dział. W sprawę osobiście mieli zaangażować się przedstawiciele służb, a za nimi podążyli znani krytycy PiS i poszukiwacze skandali: Tomasz Sekielski i Andrzej Stankiewicz z portalu Onet. 

Wszystko po to, by znaleźć "cokolwiek".

Jak mówi w rozmowie z naszym portalem Krzysztof Puternicki, ekipa ta próbowała zaangażować w te działania byłego boksera, jedną z najważniejszych osób trójmiejskiego sportu, Dariusza Michalczewskiego. Kiedy pięściarz nie wyraził zainteresowania uczestnictwem w nagonce i nie chciał dawać "dziennikarzom" wskazówek, "gdzie mają szukać kwitów", pomocną dłoń miała wyciągnąć żona jednego z nieżyjących już trójmiejskich bandytów - pani S. 

Historie wyciągnięte z kapelusza

O tym, jak wątpliwe są takie źródła, nie trzeba przekonywać żadnego szanującego się dziennikarza. Czy "reporterom" na usługach władzy to nie przeszkadza? Podobnie nie wahają się przed kontaktami z półświatkiem? Widać, że cel jest jeden: znaleźć cokolwiek, co będzie można "przylepić". 

Macherzy z telewizji przesłuchiwać mieli m. in. wszystkich byłych pracowników firmy ochroniarskiej, w której przed laty pracował kandydat na prezydenta, a także osoby z trójmiejskiego półświatka, których przed laty w "Spowiedzi Nikosia" pod pseudonimem demaskował Karol Nawrocki.

Przesłuchują "znajomych znajomych" i "znajomych królika". 

Tu przykład, który na swoim profilu x.com opisał Puternicki:

- Jednak z wielu informacji które do mnie docierają, każda kolejna coraz bardziej nasuwa mi skojarzenie, że prawdy nikt tu nie szuka, a bardziej chodzi o zwykłą produkcję kompromatów. Nie inaczej jak w przypadku historii, o numerze posesji opisanej w książce "Spowiedź Nikosia" Karola Nawrockiego napisanej pod pseudonimem Tadeusz Batyr. Doszło tam ponoć do literówki. Podany w książce numer domu, różnił się od tego właściwego o jedną cyfrę. "Filmowcy" podążający śladami bohaterów "Spowiedzi Nikosia" dotarli do mieszkającej pod omyłkowo podanym adresie domu kobiety. Ponoć ekipa dość bezpośrednio na samym wejściu zasugerowała właścicielce, aby złożyła pozew sądowy przeciwko Karolowi Nawrockiemu za dokonaną pomyłkę w książce, na co właścicielka przystała. Dziwnym zbiegiem okoliczności jak się okazało był fakt, iż ów Pani zna również osławionego gangstera Olgierda. Udało mi się ustalić, że dość słabo. Znajomość wynikała z peselu i praktycznie tej samej dzielnicy, może również z "zakupów", z których ta Pani jest do dzisiaj jest znana. Na pytanie ekipy, czy może wie, czy Olgierd pracował dla Karola Nawrockiego (takie z sugestią) odparła, że było na odwrót, że to Karol Nawrocki pracował dla niego. To część rozmowy, którą słyszeli sąsiedzi. Podobno już po tym, jak ekipa odjechała, sama właścicielka chwaliła się, że wymyśliła tą historię aby dokopać Nawrockiemu w wyborach, i że w ogóle sama zadzwoniła do stacji telewizyjnej - czytamy.

Mało? Spokojnie, to dopiero początek. Jak mówi nasz informator, skoro poszukiwanie czegokolwiek, co mogłoby obciążać Nawrockiego niezbyt się udaje, to dowody należy sfabrykować. 

- Doszły do mnie słuchy, że przygotowane jest nagranie z "aktorką", która ma odegrać rolę znajomej Nawrockiego "z dawnych czasów" - mówi Puternicki. 

Co ma być w nagraniu możemy się tylko domyślać, po tym jakie epitety już teraz liberalne media i internetowe trolle przypisują kandydatowi na prezydenta:  gangus, sutener, alfons.

Puternicki, który jako dokumentalista od lat bacznie obserwuje, co dzieje się w jego mieście mówi wprost:

- Tyle tylko, że tam nie ma żadnej relacji, to przypadkowa kobieta, z która być może kiedyś Nawrocki raz czy dwa razy w życiu "się przeciął", to nie jest żadna znajoma, a dziewczyna, która ma taką odegrać, prawdopodobnie za pieniądze. Takie "koleżanki" można przylepić do każdego, bo tu mamy tylko słowo przeciw słowu. Próbowano zresztą także innych tropów z pogranicza "obyczajówki", wiedząc jak Nawrocki brzydzi się tego typu sugestiami i mając pewność, że jego sztab nie odpowie w podobny sposób, by uderzyć w konkurenta - mówi w rozmowie z nami. 

W najbliższych dniach zapewne poznamy te dokonania.

Zapowiedział to wszak sam Donald Tusk w rozmowie z Piotrem Kraśko, co sugeruje wprost, kto za tym wszystkim stoi. Premier sugerował, że "coś wie, ale nie powie" i zrobił to w fatalnym - nawet jak na niego - stylu. Jakby sam bał się to wziąć na siebie. A przecież, jako osoba sprawująca kontrolę nad służbami już dawno powinien działać. Inaczej sam popełnia przestępstwo. 

Gdzie media nie mogą, tam służby puszczą? 

Zaangażowanie służb w tę sprawę to już drugie dno ataku na Nawrockiego. Gołym okiem widzieliśmy to "w sprawie kawalerki", gdzie dane najprawdopodobniej zostały udostępnione przez ABW. Co zaskakujące, dziennikarzom poszukującym wszystkich kwitów dziwnym trafem nie udało się dotrzeć do "pana Jerzego".

Czy może raczej: dotarli, ale zostali odprawieni z kwitkiem, jak przez Michalczewskiego?

Tajemnicą poliszynela w sztabie prezesa IPN jest to, że agenci ABW od kilku miesięcy mają jeździć za kandydatem na prezydenta. 

- My już ich dobrze znamy, wiemy, ilu ich jest, jakimi samochodami się poruszają - mówi w rozmowie z naszym portalem osoba związana ze sztabem. 

Puternicki potwierdza te informacje i przyznaje: ABW miało delegować do tego zadania kilkanaście osób. 

Postanowiliśmy zapytać o to rzecznika Agencji.

W mailu skierowanym do ABW zapytaliśmy:

- Czy ABW potwierdza wysłanie funkcjonariuszy do obserwacji Karola Nawrockiego?

- Jeżeli tak, to jaki jest cel tych działań i kto wydał taką decyzję?

- Czy ABW delegowała funkcjonariuszy również do obserwacji innych kandydatów na prezydenta?

W momencie zamknięcia artykułu nie uzyskaliśmy jednak żadnych odpowiedzi. Kiedy tylko się pojawią, niezwłocznie o tym poinformujemy.

Aktualizacja 26.05.2025

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w lakonicznej odpowiedzi, poinformowała nas, że nie prowadzi takich działań wobec Karola Nawrockiego. 

źr. wPolsce24

Polska

Polacy mają dość. Wielki marsz po zabójstwie 24-letniej Klaudii z Torunia. Zabił ją pijany imigrant

opublikowano:
mid-25706160.webp
W Marszu Milczenia w Toruniu brało udział co najmniej 10 tys. osób (Fot. PAP/Tytus Żmijewski)
Ponad 10 tysięcy osób przeszło ulicami Torunia w Marszu Marszu Milczenia po zabójstwie 24-letniej Klaudii, zamordowanej przez imigranta z Wenezueli.
Polska

Tak Trzaskowski miał ratować Tuska przed wyrokiem. Burza po ujawnieniu przez wPolsce24 założeń „ustawy bezkarnościowej”

opublikowano:
AWIK6641.webp
Jednym z beneficjentów ustawy bezkarnościowej miał być Donald Tusk (fot. Fratria/Andrzej Wiktor)
Potężna burza rozpętała się po ujawnieniu przez telewizję wPolsce24 informacji o przygotowanej w otoczeniu ministra sprawiedliwości Adama Bodnara „ustawie bezkarnościowej”. Miała ona zapewnić bezpieczeństwo wszystkim, którzy po grudniu 2023 roku łamali prawo w imię „demokracji walczącej”.
Polska

Nocne spotkanie z politykami PiS. Szymon Hołownia przyznał się do błędu

opublikowano:
mid-25707326.webp
Szymon Hołownia przyznał się do błędu. (fot.PAP/Radek Pietruszka)
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podczas konferencji prasowej odniósł się do spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, które odbyło się w domu europosła PiS Adama Bielana. Lider Polski 2050 przyznał, że zaakceptowanie przez niego miejsca spotkania było błędem.
Polska

Polscy urzędnicy dostają polecenia od Niemców? Interwencja R. Bąkiewicza w biurze burmistrza Słubic

opublikowano:
1989672_6.webp
(fot. wPolsce24)
- Polski urzędnik, na podstawie niemieckich dokumentów, ściąga polskie banery z mostu w Słubicach. To skandaliczna sytuacja. Dlaczego polska administracja, na polecenie niemieckich urzędów, sprząta niemiecki most? - pytał na antenie wPolsce24 Robert Bąkiewicz, lider Ruchu Ochrony Granic. Aktywista interweniował w tej sprawie w biurze burmistrza Słubic.
Polska

Kosiniak-Kamysz o skandalicznej wystawie w gdańskim muzeum. "Nie służy polskiej pamięci"

opublikowano:
AWIK6739 (2) (1).webp
(fot. Andrzej Wiktor\Fratria)
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz skomentował skandaliczną wystawę w Muzeum Gdańska. Nie ukrywał, że nie podoba mu się pomysł jej organizacji.
Polska

Prezydent ułaskawił Bąkiewicza. Chodzi o karę za „Babcię Kasię”

opublikowano:
AW_Ustawa447_25022019_07.webp
Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz (Fot. Fratria/Andrzej Wiktor)
Prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienie o darowaniu kary Robertowi Bąkiewiczowi - przekazała prok. Anna Adamiak, rzecznik pasowa Prokuratora Generalnego. Chodzi o wyrok za naruszenia nietykalności cielesnej agresywnej aktywistki znanej szerzej jako „Babcia Kasia”.