Chaos w Sądzie Najwyższym. Demonstranci wdarli się na salę i przerwali obrady
Kilkoro demonstrantów pojawiło się na posiedzeniu połączonych Izb Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Zajęli miejsca w pierwszych ławkach i nie reagowali na polecenia sędziów. Głośno za to kwestionowali ich status.
- Państwo nie jesteście sądem. Jesteście nielegalni - krzyczała jedna z demonstrantek.
Sędzia Krzysztof Wiak najpierw prosił o spokój: - Szanujemy wolność wypowiedzi, ale proszę nie zakłócać postępowania i uczestnictwa innym osobom - apelował.
Gdy nie odniosło to skutku, zwrócił się do funkcjonariuszy policji o wyprowadzenie demonstrantów z sali.
- W tej sali odbywa się akt bezprawia. Ci państwo, którzy stąd wyszli w tej chwili, dbają o swoje interesy - przekonywała już poza salą obrad jedna z demonstrujących pań.
Grupka protestujących kwestionowała nie tylko status sędziów. W obcesowy sposób zwracali się także do reportera telewizji wPolsce24 Stanisława Pyrzanowskiego. Nie reagowali na polecenia policjantów, próbujących ich wylegitymować.
Połączone izby SN obradują na temat uchwały Izby Pracy SN, która uznała wyrok Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN z sędziami powołanymi od 2018 r. za nieistniejący i niebyły.
Zakłócający obrady demonstranci, ale także środowisko polityczne Donalda Tuska i jego partii kwestionują status sędziów, którzy zostali powołani do SN przed 2018 r.
więcej w materiale wideo
źr. wPolsce24











