Unia rozpycha się łokciami. Rzecznik TSUE o wyroku izby Sądu Najwyższego: pominąć lub uznać za niebyły

Do TSUE zwrócił się z pytaniami prejudycjalnymi Sąd Apelacyjny w Krakowie. Pytał, czy skład orzekający Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, który uchylił prawomocny wyrok sądu powszechnego, spełnia wymogi sądu w rozumieniu prawa UE, a jeżeli nie, to czy sąd powszechny, którego wyrok został uchylony, może uznać takie orzeczenie SN za niebyłe i je pominąć.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który SN uchylił w 2021 r., dotyczył zakazu nieuczciwej konkurencji na rynku czasopism z krzyżówkami i został wydany w 2006 r. Po 14 latach ze skargą nadzwyczajną na to orzeczenie zwrócił się do SN Prokurator Generalny.
Rzecznik TSUE: To nie sąd
Rzecznik generalny TSUE Dean Spielmann w wydanej opinii wskazał, że zgodnie z orzecznictwem TSUE "ogół okoliczności" związanych z powołaniem sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych stoi na przeszkodzie uznaniu jej za niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony uprzednio na mocy ustawy.
Jeśli chodzi o losy prawne orzeczenia wydanego przez ten organ, sąd krajowy jest zobowiązany pominąć je lub, jeżeli okaże się to niezbędne w celu zapewnienia pierwszeństwa prawa Unii w danym kontekście proceduralnym, uznać je za niebyłe" - podkreślił.
Spielmann zaznaczył, że gwarancja dostępu do niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy ma zasadnicze znaczenie dla utrzymania zaufania obywateli do wymiaru sprawiedliwości i dla ochrony praw, jakie wywodzą oni z prawa Unii.
Rzecznik generalny uznał, że w obliczu głębokiego kryzysu systemu sądowniczego w Polsce uwzględnienie powagi rzeczy osądzonej ze szkodą dla skutecznej ochrony sądowej jednostek nie przyczyniłoby się w żaden sposób do wzmocnienia zaufania społecznego do wymiaru sprawiedliwości - czytamy w komunikacie TSUE.
Opinię tę krótko skomentował na platformie X prawnik Kamil Zaradkiewicz: Art. 5 Traktatu: „Zgodnie z zasadą przyznania Unia działa wyłącznie w granicach kompetencji przyznanych jej przez Państwa Członkowskie w Traktatach".
Nie tylko kwestia wykładni
Naprawdę trzeba zrozumieć, że dzisiejsza opinia rzecznika generalnego TSUE Deana Spielmanna forsująca tezę o bezwzględnej podległości polskich sądów prawu europejskiemu i orzecznictwu TSUE, a nie polskiej Konstytucji, nie jest tylko kwestią „wykładni” prawa, ale chodzi tutaj w gruncie rzeczy o ideologię i chęć stworzenia centralnego państwa „europejskiego – alarmował z kolei dr nauk prawnych Bartosz Lewandowski.
Zwykle przyjmuje się, że opinia rzecznika generalnego nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości UE. Jest propozycją rozstrzygnięcia dla sędziów Trybunału, z której najczęściej korzystają, ale mogą też wydać wyrok inny niż zaproponowany przez rzeczników. Z kolei odpowiedź TSUE na pytania prejudycjalne nie rozstrzyga sporu przed sądem krajowym. Zrobi to sąd, który zwrócił się z nimi do Trybunału w Luksemburgu.
Jednak zdaniem Lewandowskiego „Rozpychanie się łokciami” przez organy unijne, wbrew brzmieniu Traktatów, w sprawach nieprzekazanych im przez państwa członkowskie i do tego z naruszeniem Konstytucji RP ma swój określony cel, a nie jest tylko stanowiskiem jakiegoś „bezstronnego” i „niezależnego” prawnika-eurokraty – napisał.
Przygotowania do wariantu rumuńskiego?
Dużo ostrzejszy w tonie jest wpis polityka PiS, prawnika z wykształcenia Sebastiana Kalety, który wprost zasugerował, że może to być wstęp do zaingerowania w nadchodzące wybory.
Dzisiaj rzecznik generalny TSUE przekracza kolejną granicę. UE rękoma wybranymi przez polityków urzędnikami TSUE (sędziowie i rzecznicy TSUE są powoływani bezpośrednio przez RZĄDY) chce w Polsce wdrożyć wariant rumuński w wyborach prezydenckich. Bo tym w istocie jest zachęcanie do ignorowania orzeczeń SN w składzie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - zwrócił uwagę Kaleta.
źr. wPolsce24 za X/PAP