Czy Polska wyśle wojska na Ukrainę? Szef BBN: w przyszłości nie można tego wykluczyć

Szef BBN został zapytany w poniedziałek w Radiu Zet, czy Polska powinna wysłać żołnierzy na Ukrainę w ramach misji pokojowej. "Na dzień dzisiejszy nie" - odpowiedział Łukowski. Dopytywany, czy w przyszłości "tak", powiedział: "Nie można tego wykluczyć, scenariusze się rozwijają. Może dojść do takiej sytuacji, że trzeba będzie w jakiś sposób uczestniczyć w tej misji".
Na uwagę, że premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer oświadczył, że jest gotowy do wysłania brytyjskich wojsk na Ukrainę, szef BBN zaznaczył, że w przypadku Wielkiej Brytanii "sprawa jest zupełnie inna i prostsza, biorąc pod uwagę dystans geograficzny".
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że jakikolwiek nasz udział, partycypacja w operacji potencjalnej na Ukrainie będzie rozgrywana również przez Rosję, w różny sposób. Będzie to bardzo dobry przyczynek do tego, aby wbijać między nas (Polskę i Ukrainę - PAP) różnego rodzaju nieporozumienia - zauważył Łukowski.
Szef BBN ocenił ponadto, że "będzie duża presja na to, żebyśmy się w to zaangażowali".
Dlatego, że jeżeli mówimy o kontyngencie sił, który miałby zabezpieczać Ukrainę, to trzeba wziąć pod uwagę geografię, z którą mamy do czynienia. Ta dzisiejsza linia frontu ukraińskiego to ponad 1000 kilometrów. Jeżeli mówimy o jakiejś formie kontroli, jakiejś linii demarkacyjnej, którą możemy sobie wyobrazić, że będzie utworzona w ramach rozmów pokojowych, to to wymaga niezłego zaangażowania, jeśli chodzi o liczebność sił zbrojnych - powiedział w rozmowie z Radiem Zet gen. broni rez. Łukowski.
Szef BBN zwrócił także uwagę na wielkość naszej formacji lądowej.
Patrząc na to, czym dysponuje dzisiaj Europa, to jedną z największych formacji lądowych (...) to jest jednak armia polska; chyba że rozpatrujemy również zaangażowanie Turcji, która ma ogromne siły zbrojne - powiedział Łukowski.
źr. wPolsce24 za Radio Zet, PAP