Czy kontrolerzy biletów łamią przepisy? Dostała 10 sekund, a później mandat

Sąd Rejonowy w Łodzi rozpatrywał sprawę wytoczoną MPK Łódź przez pięciu pasażerów. Zaskarżono mandaty wystawione przez kontrolerów osobom, które nie skasowały biletów odpowiednio szybko.
Sędzia wydał wyrok na korzyść pasażerów i uznał, że nie muszą oni uiszczać dodatkowych opłat. W przypadku osób, które opłaciły mandaty, zasądzono zwrot kosztów wraz z odsetkami i kosztami sądowymi.
Czas start
Jedną z pasażerek, której sprawa trafiła do sądu w Łodzi była 14-letnia Zosia, która otrzymała mandat za brak ważnego biletu. Dziewczynka w obecności kontrolera zadzwoniła do swojego ojca i podała do telefonu pracownika MPK.
- Padło od niego wtedy, że czasem daje pasażerom nawet 10 sekund na skasowanie biletu – powiedział ojciec 14-latki „Gazecie Wyborczej”. Mężczyzna, zamiast zapłacić mandat, zdecydował się skierować sprawę do sądu, podobnie jak inni pasażerowie. Ostatecznie to właśnie im sędzia przyznał rację.
Sędzia Wojciech Gałamon ogłaszając wyrok, zaznaczył, że pasażer nie ma obowiązku skasowania biletu w chwili wejścia do pojazdu. Należy to zrobić „niezwłocznie po wejściu do pojazdu i po bezpiecznym zajęciu miejsca”.
Prawo do zdjęcia rękawiczki
W uzasadnieniu wyroku poruszono także kwestię biletów zakupionych online. W takiej sytuacji należy uwzględnić czas potrzebny do zakupu, który zależy od działania wybranej aplikacji. Dodano, że pasażer ma prawo wejść do pojazdu i „podtrzymać się uchwytu albo zdjąć rękawiczkę i dopiero po tych czynnościach użyć aplikacji”.
Sędzia Gałamon zaznaczył, że „kontrolerzy zbyt krótko oczekują na skasowanie biletu”.
źr. wPolsce24 za "GW"