Czy ekipa Tuska uzna decyzję SN w sprawie wyborów? Premier nie pozostawił wątpliwości

Już we wtorek o godzinie 13:00 Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego ma podjąć uchwałę w sprawie ważności wyborów prezydenckich. Wcześniej SN zajął się protestami wyborczymi, do których składania namawiał poseł Platformy Obywatelskiej Roman Giertych. Z kolei w poniedziałek dwóch prokuratorów Prokuratury Krajowej weszło do Sądu Najwyższego, domagając się dostępu do akt spraw związanych właśnie z protestami wyborczymi. Swoje żądania tłumaczyli poleceniem, jakie otrzymali od przełożonych.
Premier nie uznaje orzeczeń
W poniedziałek premier Donald Tusk odnosząc się do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, mówił, że „nie uznajemy tych orzeczeń, tej Izby, jako prawnie bezbłędnych”.
- Każde orzeczenie tej Izby, której legalność jest kwestionowana nie tylko tu, w kraju, ale także przez instytucje międzynarodowe, jest publikowane z dodatkową informacją o stanie prawnym, a więc o wadliwości powołania tej Izby – powiedział szef rządu.
- W związku z tym każde orzeczenie Izby jest przez nas publikowane z adnotacją informującą, że zgodnie z uchwałą rządu, z punktu widzenia rządu, to orzeczenie jest z natury obarczone tą wadą prawną. I tu się nic nie zmieni – dodał.
Tusk zastrzegł, że nie może podejmować decyzji o publikacji danego orzeczenia w zależności od tego, czy mu się „podobają wyniki wyborów”.
- W związku z tym, także w przypadku tych wyborów będziemy traktowali orzeczenia Izby tak samo, jak w przypadku poprzednich orzeczeń. Od oceniania tego, czy wybory są ważne, czy nieważne, jest Sąd Najwyższy – przekazał.
Pomysły Adama Bodnara
Krytyczny wobec Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN jest również minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Rzecznik prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak przekazała, że szef resortu wyraził opinię, że o ważności wyborów powinna rozstrzygnąć Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Dodatkowo Adam Bodnar powołał zespół ds. nieprawidłowości w komisjach wyborczych.
Pomysły szefa MS spotkały się ze stanowczą reakcją prezydenta Andrzeja Dudy. Stwierdził on, że „coś niedobrego dzieje się z intelektem, głową ministra sprawiedliwości”.
źr. wPolsce24 za wp.pl