Ciąg dalszy seksafery na prestiżowej uczelni. Oskarżany o molestowanie dziekan związany z władzą: „Pomówienia”

- Nie zajmowałem w tej sprawie wcześniej stanowiska, wierząc w skuteczność standardów i procedur akademickich, realizowanych przez Rzecznika Dyscyplinarnego UW. Jednak w związku z publicznymi pomówieniami, zostałem zmuszony do przedstawienia faktów w tej sprawie – napisał w opublikowanym na swojej stronie internetowej Daniel Przastek.
Dziekan Przastek zapowiedział, że wobec każdej z osób, które przedstawiają nieprawdziwe informacje na jego temat skieruje w najbliższym czasie pozwy sądowe. Naukowiec podkreśla, że odbiera sytuację, w której się znalazł, „jako kontynuację zeszłorocznej walki wyborczej”.
- Te działania inicjowało i inicjuje kilku niezadowolonych pracowników. Różnica jest taka, że teraz aktorzy zabrali głos pod nazwiskiem, powtarzając nieprawdy i plotki ujęte w zeszłorocznych doniesieniach medialnych – podkreśla Przastek.
"Na jego ch**u karierę wybujałem"
Przypomnijmy, że według doniesień mediów i pracowników UW, Daniel Przastek miał stworzyć w swojej jednostce toksyczne środowisko pracy. Wśród zarzutów pojawiają się m.im organizowanie upokarzających "konkursów" (np. na przygotowanie herbaty dla dziekana), poniżanie podwładnych, stosowanie mobbingu, nadużycia finansowe i zarzuty o plagiat. A także, co jeszcze bardziej szokujące, molestowanie seksualne.
W sprawie Przastka toczy się postępowanie wyjaśniające na UW. Gazeta.pl przytacza relacje podwładnych dziekana i zeznania świadków.
- Wszedł do mojego gabinetu, zamknął za sobą drzwi i wyciągnął ze spodni penisa. Skamieniałem. Pomachał nim, powiedział, że "na jego ch**u karierę wybujałem". I wyszedł - relacjonuje w rozmowie z dziennikarzem gazeta.pl jeden z podwładnych dziekana (na łamach portalu występuje on z imienia i nazwiska).
Miałem relację koleżeńską
W środowym oświadczeniu Daniel Przastek zaprzecza oskarżeniom ze strony podwładnych i współpracowników. Uważa, że są one pokłosiem niespełnionych aspiracji pracowników wydziału i elementem walki o władzę na nim.
- Z każdą z wypowiadających się osób – w moim odczuciu – miałem relację, którą uznawałem za koleżeńską – podkreśla Przastek. - Jestem zaskoczony, że w momencie, w którym zostałem Dziekanem Wydziału, pojawiły się z ich strony oczekiwania zawodowe i awansowe, których nie mogłem spełnić. Niestety powodowało to napięcie w relacjach z tymi osobami – twierdzi.
Bodnar, Sikorski, Duszczyk
Daniel Przastek ma związki z obozem dzisiejszej władzy. Jego kandydaturę na dziekana popierał swego czasu m.in. Maciej Duszczyk, obecnie wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, odpowiedzialny za migrację. Przastek jeszcze kilka dni temu (o zarzutach wobec niego wiadomo od wielu miesięcy) w obecności Adama Bodnara otwierał konferencję naukową o "przywracaniu praworządności w prokuraturze". We środę miał z kolei uczestniczyć wraz z Radosławem Sikorskim w sympozjum im. Krzysztofa Skubiszewskiego – w ostatniej chwili odwołano udział Przastka w tym wydarzeniu.
Opozycja widzi w sprawie Daniela Przastka dowód na patologie toczące polskie uczelnie.
- Odrzuca oskarżenia oraz przedstawia dowód na swoją niewinność. Daniel Przastek wskazuje bowiem, że powołany przez Daniela Przastka pełnomocnik ds. równości NIE ZGŁOSIŁ Danielowi Przastkowi ŻADNYCH NIEPRAWIDŁOWOŚCI dot. Daniela Przastka – kpi w komentarzu do oświadczenia dziekana poseł PiS Janusz Cieszyński.
- Serce się kraje, widząc, jak na mojej Alma Mater patusy zajmują najwyższe stanowiska – pisał na portalu X poseł PiS Michał Moskal. - Oczywiście mają one ogromne poczucie wyższości wobec innych, do czego nie powinni mieć prawa. Bo ani ich zachowanie, ani rankingi polskich uczelni, ani ilość cytowań polskich naukowców tego poczucia wyższości nie uzasadniają.
źr. wPolsce24 za danielprzastek.pl