Seksafera na Uniwersytecie Warszawskim. Wspierany przez wiceministra rządu Tuska dziekan miał molestować i znęcać się nad podwładnymi

Według doniesień mediów i pracowników UW, Daniel Przastek miał stworzyć w swojej jednostce toksyczne środowisko pracy. Wśród zarzutów pojawiają się m.im organizowanie upokarzających "konkursów" (np. na przygotowanie herbaty dla dziekana), poniżanie podwładnych, stosowanie mobbingu, nadużycia finansowe i zarzuty o plagiat. A także, co jeszcze bardziej szokujące, molestowanie seksualne.
Dziekan machał penisem
W sprawie Przastka toczy się postępowanie wyjaśniające na UW. Gazeta.pl przytacza relacje podwładnych dziekana i zeznania świadków.
- Wszedł do mojego gabinetu, zamknął za sobą drzwi i wyciągnął ze spodni penisa. Skamieniałem. Pomachał nim, powiedział, że "na jego ch**u karierę wybujałem". I wyszedł - relacjonuje w rozmowie z dziennikarzem gazeta.pl jeden z podwładnych dziekana (na łamach portalu występuje on z imienia i nazwiska).
"Patusy zajmują najwyższe stanowiska"
- Serce się kraje, widząc, jak na mojej Alma Mater patusy zajmują najwyższe stanowiska - pisze Michał Moskal na portalu X - Oczywiście mają one ogromne poczucie wyższości wobec innych, do czego nie powinni mieć prawa. Bo ani ich zachowanie, ani rankingi polskich uczelni, ani ilość cytowań polskich naukowców tego poczucia wyższości nie uzasadniają.
Polityk PiS przypomina również, iż Przastek był gorąco popierany przez wiceministra MSWiA Macieja Duszczyka, kiedy obejmował funkcję dziekana. Moskal zapowiedział interwencję u Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Daniel Przastek nie chce zabierać głosu, dopóki trwa postępowanie wyjaśniające w jego sprawie. Podkreśla, że w swojej pracy kieruje się profesjonalizmem i odpowiedzialnością.
źr. wPolsce24 za X/Michał Moskal, gazeta.pl