O tym trzeba krzyczeć! Cenckiewicz: "Nie wiem, kto spoczywa w grobie Anny Walentynowicz. Straszna historia"

Cenckiewicz mówił o Annie Walentynowicz, legendarnej działaczce „Solidarności” i jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej. Jej los po śmierci ukazuje dramatyczny chaos i brak szacunku, z jakim potraktowano ofiary tragedii z 10 kwietnia 2010 roku.
– Muszę to z wielką przykrością powiedzieć, że będąc osobą, która współorganizowała z Januszem Walentynowiczem, synem Ani Walentynowicz, dwa pogrzeby, nie mam dzisiaj pewności, że w grobie Anny Walentynowicz w Gdańsku Wrzeszczu na cmentarzu Srebrzysko jest Anna Walentynowicz. W wielkim skrócie, to jest jakaś nieprawdopodobna historia – mówił Cenckiewicz.
Szef BBN przypomniał, że syn bohaterki „Solidarności” w Moskwie dokonał jednoznacznej identyfikacji ciała matki:
– Janusz Walentynowicz mówił mi: „Słuchaj Sławku, babcia (tak syn mówił o Annie Walentynowicz) została przeze mnie bez żadnego problemu zidentyfikowana. Miała całą twarz, miała obrączkę, blizny, które znałem. Wszystko pozwoliło mi bez wątpliwości rozpoznać mamę”.
Najbardziej dramatyczny fragment wspomnień dotyczył kolejnej sekcji zwłok przeprowadzanej już w Polsce:
– Ten sam Janusz Walentynowicz jedzie na sekcję ciała, które rzekomo polscy medycy zidentyfikowali jako Annę Walentynowicz i – przepraszam za brutalność – widzi korpus kobiety bez głowy, z inną grupą krwi, bez blizn, które znał. I wszyscy mu mówią: „To jest twoja mama”. On w tej beznadziei godzi się na to.
Dziś, po latach, syn legendarnej opozycjonistki stojąc na jej rzekomym grobem mówi wprost: – „Tu nie ma mojej mamy. Sławek, pomóż mi znaleźć Annę Walentynowicz”.
Cenckiewicz nie krył goryczy:
– Jej wolą życia, ostatnią, najważniejszą, było spocząć u boku męża. Gdzie ona jest? To jest po prostu nieprawdopodobna historia. Mamy 2025 rok, a zespół prokuratorski nie potrafi odpowiedzieć na podstawowe pytanie: gdzie jest Anna Walentynowicz, gdzie jest jedna z większych, największych polskich bohaterek XX wieku, skoro nie ma jej w tym grobie. I kto tam leży w tym grobie? Straszna historia.
Dlaczego wracamy do tych słów dopiero dziś, trzy dni po wywiadzie? Bo nie są to jedynie wspomnienia osobiste czy poruszająca anegdota. To pytanie o fundamenty polskiego państwa: czy potrafimy zagwarantować prawdę, szacunek i sprawiedliwość dla własnych bohaterów. Historia Anny Walentynowicz to nie tylko dramat rodziny, ale i dramat wspólnoty narodowej, która wciąż nie zna odpowiedzi na pytania, które powinny być oczywiste.
źr. wPolsce24 za Kanał Zero