„Ponadprzeciętnie wrażliwy” aktywista groził funkcjonariuszom Straży Granicznej. Jaki dostał wyrok?

Prokuratura Rejonowa w Białymstoku zarzuciła oskarżonemu aktywiście, że w placówce SG w Michałowie groził funkcjonariuszom i próbował wymusić na nich przyjęcie wniosku od obywatela Somalii o udzielenie mu w Polsce ochrony międzynarodowej. Tymczasem jak wskazywała Straż Graniczna mężczyzna sam zrezygnował z ubiegania się o ochronę na terytorium RP, bo chciał się dostać do Niemiec.
Awantura ze strażnikami
Do bulwersujących zdarzeń doszło przed rokiem. Sprawa związana jest z udzieleniem przez oskarżonego pomocy trzem nielegalnym migrantom – dwóm Etiopczykom i Somalijczykowi, którzy polsko-białoruską granicę przekroczyli nielegalnie.
Etiopczycy dostali decyzję o umieszczeniu ich w otwartym ośrodku, a Somalijczyk zrezygnował z ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce. Wtedy aktywista postanowił się z nim zobaczyć lub dostać wgląd w dokumenty jako jego pełnomocnik. Funkcjonariusze odmówili i nakazali mu opuszczenie placówki.
Sąd: nie jest chuliganem
Sąd Rejonowy w Białymstoku oskarżonego uniewinnił. Sędzia Tomasz Pannert podkreślał w uzasadnieniu, że nie jest on typem chuligana, lecz osobą o „ponadprzeciętnej wrażliwości, która cechuje się szacunkiem dla zasad funkcjonowania państwa prawa”.
Cytował słowa proimigranckiego aktywisty do funkcjonariuszy. – „Łamiecie prawo, zostaną wobec was wyciągnięte konsekwencje”. A co miał powiedzieć? - pytał retorycznie sędzia. - Miał wyjść, podziękować, dziękuję panowie, żeście mnie wpuścili. No nie (...), zderzył się z murem i reaguje adekwatnie do sytuacji, w jakiej się znalazł, w jakiej został postawiony przez państwo prawa.
Sędzia zaznaczył, że użyty przez oskarżonego wulgaryzm „chluby nie przynosi”, ale – odnosząc się do okoliczności – „sąd może przymknąć na to oko”.
Wymiar sprawiedliwości działa?
Uniewinniony wolontariusz mówił po wyjściu z sali rozpraw, że miał nadzieję na taki wyrok.
– Zostałem uniewinniony i to daje mi poczucie, że wymiar sprawiedliwości w Polsce nadal działa – skomentował orzeczenie.
Prokuratura chciała dla niego kary grzywny w wysokości 7,5 tys. zł, nie wiadomo, czy będzie składała apelację. Wyrok nie jest prawomocny.
Ciekawe, czy chroniący polsko-niemiecką granicę Robert Bąkiewicz, kiedy już stanie przed sądem, będzie mógł liczyć na taką samą empatię i wyrozumiałość.
źr. wPolsce24 za PAP