Były wiceminister sprawiedliwości usłyszał zarzuty. Bartłomiejowi C. do 10 lat pozbawienia wolności
W sierpniu br. ujawniono, że część wakacji polityka Lewicy została sfinansowana ze środków publicznych. Były wiceminister sprawiedliwości w obecnym rządzie miał użyć w tym celu służbowej karty paliwowej i samochodu należącego do Instytutu Sieci Badawczej Łukasiewicz PORT, gdzie pełnił funkcję zastępcy dyrektora do spraw komercjalizacji, zanim objął stanowisko w resorcie.
Po ujawnieniu tych informacji przez media Bartłomiej C. podał się do dymisji. Tym samym funkcję w ministerstwie pełnił niespełna dwa miesiące.
Według Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu polityk Lewicy "miał doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 4619,82 zł poprzez wprowadzenie w błąd co do faktu wykorzystania służbowego auta”.
Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Tłumaczył, że złożył podpis pod dokumentem o zasadach użytkowania samochodów służbowych, ale nie zapoznał się z jego treścią.
- Zaprzeczył, jakoby miał zamiar doprowadzenia pracodawcy do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Jednocześnie nie zaprzeczył faktowi korzystania z pojazdu i karty flotowej w celach prywatnych – przekazała prokuratura.
Bartłomiejowi C. grozi kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat.
źr. wPolsce24 za Polsat News