Taki jest ich plan? Były szef NBP o zadłużaniu Polski za Tuska: Trzeba wprowadzić euro

Zadłużenie Polski rośnie w rekordowym tempie. Według przedstawionej przez rząd Donalda Tuska strategii zarządzania długiem publicznym na lata 2026-2029 dług sektora rządowego i samorządowego wzrośnie z poziomu 59,8 proc. PKB w 2025 roku do 75,3 proc. PKB w roku 2029.
W kręgach związanych z władzą coraz częściej pojawiają się koncepcje „uzdrowienia” polskich finansów poprzez wprowadzenie waluty euro. W wywiadzie dla tygodnika „Polityka” opowiedział się za tym były prezes Narodowego Banku Polskiego i europoseł z list Koalicji Obywatelskiej Marek Belka.
- Weźmy przykład Francji. Jej zadłużenie przekracza 110 proc. PKB. Dług Francji jest wyższy, ale rośnie o wiele wolniej niż nasz. Żeby ten dług rolować, Francja musi pożyczać, ale płaci rynkom o 40 proc. niższe odsetki niż Polska – ona ok. 3 proc., my ponad 5 proc. Bo Francja jest w strefie euro, a my nie. Ale my o przyjęciu euro nie rozmawiamy, to kolejny temat tabu – powiedział Belka w rozmowie z Joanną Solską.
Były szef NBP podejrzewa, że Polacy nie chcą euro, bo „własna waluta pozwala zachować opcję na wyjście z Unii” a „z euro byłoby to wręcz niemożliwe”.
- Grecja sobie to przekalkulowała. Deklaracja, że zmierzamy w stronę Eurolandu, oznaczałaby jednak konieczność rozpoczęcia naprawy finansów państwa, trudnej rozmowy o źródłach problemów – twierdzi Marek Belka, powtarzając też znany już argument, że… Putin nie zaatakuje państwa z euro, bo „uderzyłby w cały Euroland”.
źr. wPolsce24 za "Polityka"