"Stolica Europy" - miasto krwawej przemocy i lewicowej iluzji. Radni ostrzegają... przed polską prawicą

We wtorek, 22 kwietnia, brukselski samorząd jednogłośnie przyjął deklarację, zgodnie z którą miasto staje się oficjalnie „antyfaszystowskie”. Inicjatywa partii Ecolo-Groen, entuzjastycznie poparta przez socjalistów, liberałów i chadeków, została przegłosowana w atmosferze samozadowolenia.
Żywa skrajna prawica
Wszystko to, zdaniem brukselskich radnych, jest powiązane z zbliżającą się 80. rocznicą zwycięstwa nad nazizmem, który zdaniem samorządowców z belgijskiej stolicy był najwyraźniej ideologią prawicową.
Deklaracja radnych ma podkreślić „walkę z wszelkimi przejawami nienawiści, faszyzmu, skrajnej prawicy, antysemityzmu i islamofobii”. Wśród krajów, które według autorki uchwały Zoubidy Jellab (Ecolo-Groen) są dotknięte „żywą skrajną prawicą”, znalazły się m.in. Polska, Węgry, Niemcy, Włochy, Finlandia a nawet Hiszpania i oczywiście rządzone przez Donalda Trumpa Stany Zjednoczone. Bruksela, jako „stolica Europy”, ma być wobec tych zjawisk w opozycji.
Problem w tym, że podczas gdy władze miasta zajmują się semantyką i deklaracjami ideologicznymi, rzeczywistość brutalnie weryfikuje ich priorytety.
Wszechobecna przemoc
W Poniedziałek Wielkanocny doszło do kolejnej strzelaniny – tym razem w dzielnicy Schaerbeek. Jedna osoba walczy o życie po tym, jak została postrzelona na Rue Allard. Monitoring zarejestrował sceny paniki po pojawieniu się uzbrojonego napastnika, który najpierw mierzył do mężczyzn uzbrojonych m.in. w maczetę, a następnie sam przed nimi uciekał. To nie był odosobniony incydent. Zaledwie kilka dni wcześniej, w nocy z 17 na 18 kwietnia, dwie inne strzelaniny miały miejsce na terenie dzielnicy Anderlecht – jedna z nich zakończyła się śmiercią mężczyzny postrzelonego w głowę.
Nasilająca się fala przemocy, często powiązana z handlem narkotykami, skłoniła znanego brukselskiego prawnika Svena Mary do publicznej krytyki sytuacji. „Wkrótce zaczniemy traktować te wydarzenia jak zwykłe wiadomości, które nikogo już nie ruszają” – ostrzegał Mary, apelując o refleksję nad narastającą brutalnością i coraz młodszymi sprawcami przestępstw.
Tymczasem rada miejska Brukseli żyje w swojej bańce. Radni uchwalając swoją "antyfaszystowską" uchwałę wyrazili dumę, że od ponad 20 lat, żaden "faszystowski" polityk nie dostał się w Brukseli do rady miejskiej.
źr. wPolsce24 za "Le Soir"