Kłopoty Grzegorza Brauna. Polityk stanął przed sądem ws. akcji z gaśnicą. Wiemy, jaka zapadła decyzja!

Sprawa, która w poniedziałek trafiła na wokandę Sądu Rejonowego dla Warszawy-Pragi Południe, dotyczy kilku odrębnych wątków z ostatnich lat działalności Grzegorza Brauna. Europosłowi zarzuca się m.in. naruszenie porządku w Sejmie, wtargnięcie do instytucji publicznych oraz szereg czynów, które w opinii prokuratury, miały naruszyć zarówno prawo, a także zagrażać bezpieczeństwu innych osób.
Braun, korzystając z prawa do swobodnej wypowiedzi, przedstawił całkowicie odmienną wersję wydarzeń. W trakcie wystąpienia przekonywał, że wszystkie jego działania były reakcją na nieprawidłowości w życiu publicznym, a rozmowa o jego rzekomej winie jest, jak sam twierdzi, wynikiem politycznej nagonki
- Nie przyznaję się do jakiejkolwiek winy, nie zasługuję na karę. Działałem ściśle w zgodzie z moimi obowiązkami, które nakłada na mnie pełnienie mandatu posła, wcześniej na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, dziś polskiego posła do Parlamentu Europejskiego - przekonywał Braun, który jednocześnie twierdził, iż działał w trosce o interes publiczny.
Akt oskarżenia obejmuje szeroki katalog zdarzeń: od zgaszenia świecznika chanukowego gaśnicą proszkową, przez wtargnięcie do Narodowego Instytutu Kardiologii i konfrontację z dr. Łukaszem Szumowskim, aż po uszkodzenie dekoracji świątecznych. Jednak lider Konfederacji Korony Polskiej każde z tych wydarzeń uznaje jako interwencję poselską. Jednocześnie daleki był od przyznania, że któregokolwiek z jego działań w jakikolwiek sposób naruszało polskie prawo.
W trakcie poniedziałkowej rozprawy odczytano wcześniejsze zeznania polityka, w których zarzuca on mediom kreowanie jego „czarnego wizerunku”. Według Brauna to właśnie one miały mieć znaczący wpływ na ukształtowanie opinii publicznej na jego temat i właśnie dlatego większość Polaków ma go odbierać w sposób negatywny.
Jeszcze zanim rozpoczęto odczytywanie aktu oskarżenia, Braun próbował wymienić sędziego, argumentując, że osoba prowadząca sprawę może działać pod wpływem politycznej narracji, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do wydania mocno subiektywnego orzeczenia na jego niekorzyść. Wniosek jednak został odrzucony przez sąd, który zapowiedział kontynuowanie procesu w wyznaczonym terminie. Kolejna rozprawa odbędzie się 12 stycznia 2026 roku.
źr.wPolsce24 za Rzeczpospolita











