Chcieli żeby o pieniądzach z KPO wiedziało jak najmniej osób? Szokujące ustalenia, a w tle siostra znanego posła KO

Portal obywatelski "Odpowiedzialny Poznań: ujawnił, że w kwietniu 2024 roku poznańskie Biuro Regionalne PARP przygotowywało konferencję skierowaną do przedsiębiorców z branży hotelarskiej, gastronomicznej i cateringowej. Impreza miała objąć swoim zasięgiem aż jedną czwartą Polski, w tym województwa: wielkopolskie, kujawsko-pomorskie, zachodniopomorskie, pomorskie i lubuskie. Na sali mogło pojawić się kilkuset przedstawicieli firm, którzy z pierwszej ręki poznaliby zasady nowego programu wsparcia w ramach KPO.
Początkowo tematem przewodnim miała być gospodarka obiegu zamkniętego, ale ogłoszenie naboru wniosków w ramach KPO sprawiło, że w agendzie pojawił się specjalny panel o zasadach dystrybucji funduszy. To mogła być idealna okazja, by szeroko zakomunikować, że środki są dostępne – i że można z nich skorzystać.
Telefon z Warszawy. Nie informujcie o KPO
Wtedy wydarzyło się coś, co dziś wielu nazywa „momentem odcięcia prądu”. Organizatorzy byli już na ostatniej prostej – gotowa lista zaproszonych gości, dopięta logistyka, ustalone szczegóły z prelegentami. Wystarczyło nacisnąć „wyślij” w skrzynce e-mailowej. I wtedy zadzwonił telefon z Warszawy. Polecenie było jednoznaczne: nie wysyłać zaproszeń, nie promować konferencji, nie informować o KPO.
Decyzja przyszła z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. PARP – instytucja mająca narzędzia i zasięg, by poinformować setki przedsiębiorców – musiała zamilknąć. Miesiąc pracy zespołu poszedł na marne, a informacja o milionowych dotacjach nie była powszechnie kolportowana.
Efekt? W mediach społecznościowych zaczęły krążyć wpisy, w których dobrze poinformowani inwestorzy szukali możliwości szybkiego przejęcia spółek z sektora HoReCa od nieświadomych właścicieli. Dysproporcja w dostępie do wiedzy była oczywista.
Za kadencji siostry posła "naleśnika"
Dwa tygodnie przed wybuchem "afery KPO" stanowisko straciła prezes PARP Katarzyna Duber-Stachurska, która wprost wskazała, że to resort funduszy odpowiadał za program i decyzje o jego komunikacji. Jeszcze wcześniej, w kluczowym momencie, pełniącą obowiązki prezesa była Joanna Zembaczyńska-Świątek – prywatnie siostra posła Koalicji Obywatelskiej Witolda Zembaczyńskiego, zwanego złośliwie „naleśnikiem”. To właśnie za czasów kierownictwa Zembaczyńskiej można było jeszcze zminimalizować skalę kryzysu.
Historia odwołanej konferencji pokazuje, że w aferze KPO chodzi nie tylko o kontrowersyjne wydatki w stylu „dotacja na jacht dla pizzerii”. Chodzi o coś znacznie poważniejszego – o to, że państwowe instytucje zostały świadomie uciszone, a wszystko wskazuje na to, że prawo do informacji, które należy się wszystkim przedsiębiorcom, zostało zarezerwowane dla wybranych
źr. wPolsce24 za odpowiedzialnypoznan.pl