Marcin Przydacz w Polska Wybiera: Rosja już tu jest. Tylko nie w tym miejscu, gdzie część polityków Platformy chciałaby ją widzieć
Tuż przed inauguracją pojawiło się nagranie, na którym rzekomo było widać, że Morawiecki nie może dostać się na inaugurację Trumpa i próbuje przekonać żołnierzy pokazując im swoją biografię na Wikipedii. Szybko wyszło na jaw, że to manipulacja – Morawiecki pytał ich jedynie o drogę. Teraz wyszło na jaw, że „dziennikarka”, która była jego źródłem, jest córką posła prorosyjskiej Partii Regionów, a jej rodzina ma bliskie związki z rosyjskim oligarchą.
To nie był przypadek
Przydacz zauważył, że to nagranie raczej nie powstało przypadkiem, a „dziennikarka” musiała przez dłuższy czas śledzić Morawieckiego. Ja byłem też w Waszyngtonie, widziałem te tłumy ludzi. Żeby akurat w tym tłumie, w danym miejscu wyśledzić premiera Morawieckiego, trzeba było się starać – powiedział – Widocznie ta pani podążała za Mateuszem Morawieckim celowo, nagrywała to, co się wydarzyło. Polityk przypomniał też, że inauguracja była następnego dnia. Dodał także, że każdy, kto bywa w Stanach Zjednoczonych wie, że przy okazji takich uroczystości ulice są wcześniej blokowane i często ciężko się po nich poruszać nawet, gdy jest się VIPem.
Dla wielu z nas to staje się coraz bardziej oczywiste, że to była celowa prowokacja, by zdyskredytować premiera, który prowadził bardzo odważną politykę na wschodzie, w kontekście rosyjskim czy w kontekście ukraińskim – podkreślił – Jest szkoda, że tak łatwo wpisują się w to politycy w Polsce, a także niektórzy dziennikarze. Że ta nienawiść bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Że nawet, jeśli informacje pochodzą z kierunku rosyjskiego, ale są korzystne, by przyatakować przeciwnika politycznego, byłego premiera, to ministrowie z tego rządu i część dziennikarzy ochoczo w to wchodzi.
Przydacz zauważył, że żyjemy w czasach, w których dezinformacja jest jednym z podstawowych instrumentów destabilizacji sytuacji, w Polsce i na świecie – zauważył. Dodał, że to, że ważni politycy obozu rządowego rozpowszechniają fejki związanej z Rosją „dziennikarki” pokazuje jak łatwo Rosja może penetrować Polskę. Parafrazując tutaj jednego z akolitów dzisiejszej władzy, Rosja już tu jest. Tylko nie w tym miejscu, gdzie część polityków Platformy chciałaby ją widzieć. Rosja jest częściowo w ich umysłach, w ich działaniach i w ich nienawiści, którą próbują zarażać wszystkich dookoła – podkreślił.
Więcej w materiale wideo.
źr. wPolsce24