Tomasz Lis już tęskni za prezydentem Andrzejem Dudą! Niezwykłe słowa znanego dziennikarza

- Jeszcze tylko tydzień z Dudą. A potem będzie już tylko gorzej - napisał na portalu X Tomasz Lis.
Skąd ta zmiana, czyżby środowisko Salonu III RP obawiało się prezydenta Karola Nawrockiego jeszcze zanim rozpoczął swoje rządy? Wiele na to wskazuje. Przeczytałem słowa Lisa i przypomniałem sobie jeden z najpiękniejszych i najbardziej osobistych tekstów, jaki - w mojej ocenie - kiedykolwiek opublikowano w polskich mediach.
- Najbardziej dotkliwe obelgi, drwiny, poniżające wyzwiska sypały się na Prezydenta RP. Pomiatano Nim w sposób bezprzykładny, nękano Go bezustannie - pisał w nim pewien znany filozof społeczny.
Choć przypomniany wyżej cytat brzmi tak, jakby Autor pisał o prezydencie Andrzeju Dudzie, to okoliczności jego słów były nieporównywalnie bardziej bolesne, bardziej traumatyczne i tragiczne.
Dziś zwieńczenie misji pełnionej dla Rzeczypospolitej, Bogu dzięki, przebiega w sposób znacznie mniej dramatyczny. Tyle, iż zachowania - tego samego środowiska - wobec Głowy Państwa są niezwykle podobne, jeśli nie takie same.
Zacytujmy jeszcze fragment:
- Czołowi politycy przekraczali granicę przyzwoitości, krzycząc: „Były prezydent Kaczyński”, popisując się piskliwymi tyradami o dyplomatołkach i małpce Fiki Miki. Bo ani studia na najlepszej uczelni, ani dobra przeszłość, choćby opowiedziana tysiąc razy, nie ochronią przed obsunięciem się do poziomu motłochu. Niezawisłe sądy RP orzekały, że nazwanie prezydenta chamem nie jest obrazą, a jednocześnie skazywały doradcę prezydenta na kary za opisywanie powszechnie znanych poglądów słynnego na świecie obrońcy wolnego słowa i innych wolności - pisał wówczas prof. Zdzisław Krasnodębski.
I jeszcze jeden:
- Gdy dzisiaj patrzymy na prezydenturę Lecha Kaczyńskiego, trudno wydestylować z potoku brudu rzeczowe argumenty mogące uzasadnić tę falę nienawiści. Mówiono, że to prezydentura partyjna. Żartobliwe powiedzenie, że „misja została wykonana”, traktowano jako dowód, mimo że wszyscy wiedzieli, że relacje między braćmi nie miały charakteru podległości.
W zasadzie można byłoby tak cytować - akapit za akapitem - z tego genialnego tekstu, który popełnił wówczas prof. Krasnodębski. Zmienić tylko kilka słów, delikatnie inaczej rozłożyć akcenty.
Niech więc ta moja krotochwilna formuła wstępu do tego tekstu nikogo nie zwiedzie. Wspomniane środowisko, napiszę wprost, grupa ludzi skupiona wokół Donalda Tuska, powinna wykorzystać zwieńczenie drugiej kadencji obecnej Głowy Państwa aby przeprosić za 10 lat festiwalu taniej pogardy, który obserwowaliśmy przez cały okres sprawowania władzy przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Ich hejt przybierał najróżniejsze formy, od atakowania i szkalowania dzieci prezydenta, poprzez pisanie i wypowiadanie kłamstw w przestrzeni publicznej, czy organizowanie spędów opłacanych awanturników pod Pałacem Prezydenckim i opłacany troling w mediach społecznościowych. Nie wahano się przed wyzwaniem prezydenta Dudy. Post factum grupa zwulgaryzowanych partyjnych działaczy, nazywanych - błędnie! - sądem działającym w imieniu Rzeczypospolitej - uznawała, że nazywanie prezydenta debilem nie jest uwłaczające.
Tej hańby z siebie nie zmyjecie nigdy, choćbyście do końca żywota próbowali.
Po przejęciu władzy przez ludzi Donalda Tuska, do ataków na prezydenta Dudę zaprzęgnięto cały aparat państwowy, doprowadzając do sytuacji bez precedensu, w której policja - wbrew woli gospodarza Pałacu - siłowo porywała gości Głowy Państwa. Republika bananowa dla zaspokojenia głodu gawiedzi. Bo przecież wszystko to działo się li tylko i wyłączenie po to, żeby karmić spragnioną sensacji tłuszczę, żeby podtrzymywać spreparowany przez ludzi Donalda Tuska antypaństwowy mit o szkodliwej działalności Andrzeja Dudy.
Dziś już nikt nie pamięta za co i po co ten cały teatr miał miejsce. Chodziło tylko, jak zawsze, o realizację woli smutnego, podstarzałego cara z Sopotu, który musi znajdować dla swojej propagandy ujście w coraz to bardziej wulgarnych wygłupach swoich podwładnych. Niczym Neron, gotów podpalić Polskę dla odrobiny rozrywki i prywatnej satysfakcji.
Nie umieliście docenić tego, którego mieliście. Teraz grupa dumnych, wolnych Polaków wybrała, także dla was, nowego prezydenta. Dla was polskość to nienormalność, dla nas istota i fundament duszy. Straszna siła duchowa! I wiecie co?
Miejcie odwagę, pozostańcie sobą. Już zaczęliście dzielić łupy i dobierać się do szaf. Zróbcie kolejne „Szkło kontaktowe”, wyśmiejcie (...) wypijcie małpki. Zaproście Palikota i Niesiołowskiego. Krzyczcie: „cham” i „dureń”, i „były prezydent Lech Kaczyński”. Wyśmiewajcie i drwijcie. Bądźcie sobą. Gardzę wami. Jestem dumny, że Go znałem.
źr. wPolsce24