Publicystyka

    Hipokryzja bez granic. Netanjahu, Orban, Tusk i niemieckie standardy wybiórczej moralności

    opublikowano:
    mid-epa12007285.webp
    Beniamin Netanjahu i Victor Orban w Budapeszcie (Fot. PAP/EPA/ZOLTAN FISCHER / HANDOUT)
    Trwająca właśnie wizyta premiera Izraela Benjamina Netanjahu w Budapeszcie wywołała prawdziwą burzę w niemieckich mediach. Komentatorzy oskarżają Viktora Orbana o „wyreżyserowane łamanie prawa”, „chronienie autokratów” i „złamanie solidarności europejskiej”. W tle - oczywiście - Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) i nakaz aresztowania Netanjahu za zbrodnie wojenne w Strefie Gazy.

    Ale rzecz nie w samej wojnie czy zasadności decyzji Trybunału, bo to temat na osobne analizy. Chodzi o coś znacznie bardziej fundamentalnego: wybiórczość europejskich elit i niemieckich mediów w osądach moralnych. Chodzi o to, że to samo zachowanie - w jednym przypadku wywołuje polityczno-medialną histerię, a w innym przechodzi niezauważone. Zależnie od tego, kto jest jego autorem.

    Co wolno Tuskowi, a co Orbanowi?

    Bo gdy w styczniu tego roku Netanjahu miał pojawić się na obchodach 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, polskie władze - z prezydentem Andrzejem Dudą, ale także premierem Donaldem Tuskiem na czele - jasno zapowiedziały, że nie dojdzie do jego aresztowania. Tusk zakomunikował wprost: Polska nie zastosuje się do nakazu MTK. I co wtedy zrobiły niemieckie media? Nic. Milczały.

    Ani „Sueddeutsche Zeitung”, ani „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, ani „Die Tageszeitung” nie biły na alarm. Nie krzyczały o końcu europejskiej praworządności. Nie pisały o „załamaniu wspólnoty wartości”. Nikt nie zarzucał Tuskowi autorytaryzmu, nikt nie groził Polsce konsekwencjami prawnymi.

    Dlaczego? Bo Tusk jest z „ich” obozu. Bo reprezentuje establishment europejski, ten sam, który jeszcze niedawno miał rzekomo bronić „praworządności” w Polsce przed rządami PiS, a dziś sam nic sobie nie robi z obowiązującego w Polsce prawa.

    Tymczasem Viktor Orban, który nie jest człowiekiem bliskim politycznym kręgom Berlina czy Brukseli, może zostać potępiony za dokładnie za to samo, co chciał zrobić Tusk. To nie jest już nawet hipokryzja - to polityczna kalkulacja ubrana w moralny kostium.

    Warto o tym mówić głośno. Bo dokładnie tak wyglądała przez osiem lat narracja wobec rządów Zjednoczonej Prawicy. Polska, kierowana przez PiS, była nieustannie atakowana z zachodnioeuropejskich stolic - nie za realne zbrodnie czy łamanie prawa, ale za to, że śmiała mieć inny punkt widzenia, chronić swoją granicę, prowadzić suwerenną politykę społeczną, gospodarczą czy energetyczną.

    Wybiórcza moralność to żadna moralność

    To dlatego decyzje polskich władz były krytykowane, nawet jeśli hołdowały tym samym wartościom, które wcześniej głosił Zachód. I to dlatego dziś Donald Tusk może, w przeciwieństwie do Orbana, łamać nakazy MTK bez żadnych konsekwencji medialnych - bo należy do rodziny politycznej, którą zachodnie elity chcą chronić.

    Jeśli Europa rzeczywiście chce być wspólnotą prawa, to musi stosować je równo. Bo jeśli prawo międzynarodowe obowiązuje tylko tych, którzy są niewygodni, a „swoi” mogą je omijać bez echa - to nie jest już prawo, lecz narzędzie politycznej selekcji. A wybiórcza moralność jest gorsza niż jej całkowity brak.

    źr. wPolsce24 za dw.com

    Publicystyka

    Co Tusk robi z rękami? Dziwne zachowanie premiera. Chodzi o jeden szczegół

    opublikowano:
    rekaq1.webp
    Dlaczego Donald Tusk tak dziwnie macha palcami? (fot. wPolsce24)
    Donald Tusk wygłosił dzisiaj wielominutowe wystąpienie w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych. Choć komentatorzy ocenili już poszczególne jego elementy w wielu przypadkach odnosząc słuszną konstatację, że była to "mowa-trawa" i pustosłowie, będące zarazem cyniczną grą wyborczą, mało kto zwrócił uwagę, na jeden szczegół.
    Publicystyka

    Czy Europa napuściła Zełeńskiego na Trumpa? Mocny komentarz ekspertki

    opublikowano:
    1860545_6.webp
    Aleksandra Rybińska skomentowała wczorajsza kłótnie Zeleńskiego z Trumpem i Vancem (fot. wPolsce24)
    Nie milkną echa wczorajszej awantury w Gabinecie Owalnym w Białym Domu. Publicystka telewizji wPolsce24 i zarazem ekspertka od spraw międzynarodowych, której polityczne analizy od lat cieszą się dużą trafnością i przenikliwością komentowała w programie Ostra Szpila, to, co wydarzyło się w Waszyngtonie.
    Publicystyka

    Redaktor Michał Karnowski nie wytrzymał. Na antenie zgniótł "Gazetę Wyborczą". "To jest obrzydliwe"

    opublikowano:
    karnowski_gniecie_.webp
    Michał Karnowski gniecie "Gazetę Wyborczą" (fo.wPolsce24)
    Redaktor Michał Karnowski na antenie telewizji wPolsce24 w kategorycznych słowach odniósł się do artykułu Bartosza Wielińskiego, który ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej". Wieliński sugerował w swoim tekście, że środowiska prawicowe próbują przekuć śmierć Barbary Skrzypek w "polityczne złoto".
    Publicystyka

    Trzaskowski ziewa, Tusk się nudzi. Skandaliczne zachowanie polityków podczas przemówienia prezydenta

    opublikowano:
    ziewa_rafal.webp
    Rafał Trzaskowski ziewał podczas przemówienia prezydenta (fot. wPolsce24)
    Taki ma szacunek do urzędu, o który się ubiega. Rafał Trzaskowski nie mógł w skupieniu wysłuchać 40-minutowego wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy z okazji rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Najpierw dyskretnie zerkał w telefon, później się rozglądał, aż w końcu zaczął ziewać. Takie mają standardy, bo znudzenie okazywali też premier Donald Tusk i marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska.
    Publicystyka

    Tusk jak Stalin. On to naprawdę powiedział!

    opublikowano:
    tuskelestaline.webp
    Donald Tusk cytuje Stalina (fot. Fratria/Andrzej Wiktor, IPN, x.com - kolaż wPolsce24)
    - Właśnie zaczyna się gra o wszystko. Twarda walka o każdy głos. Te dwa tygodnie rozstrzygną o przyszłości naszej Ojczyzny. Dlatego ani kroku wstecz - napisał na portalu x.com premier Donald Tusk. Premier najwyraźniej zapomniał, kto jest autorem cytatu, który wykorzystał w swoim poście.
    Publicystyka

    Mina Kosiniaka-Kamysza mówi wszystko - nagranie podbija internet

    opublikowano:
    mid-25518850 ok.webp
    Władysław Kosiniak-Kamysz w sztabie wyborczym Szymona Hołowni (fot. PAP/Marcin Obara)
    Nie takiego wieczoru wyborczego spodziewali się politycy Trzeciej Drogi. Choć ostateczny wynik Szymona Hołowni jest ciut lepszy od tego sondażowego z exit poll, to piąte miejsce i niespełna 5 proc. głosów oddanych na marszałka Sejmu oznacza dla niego kompletną porażkę. Hołownia nie zdobył nawet miliona głosów.