Niemcy znów się popłaczą. Trump grozi cłami na samochody

Trump zapowiedział we wtorek, że cło na samochody z importu będzie w okolicy 25 proc.. Wcześniej zapowiadał, ze może zostać wprowadzone już 2 kwietnia. Dzień wcześniej członkowie jego gabinetu mają mu dostarczyć swoje raporty dot. tego, jakie cła można jeszcze nałożyć.
Europa obniży cła?
Jeszcze dziś w Waszyngtonie dojdzie do spotkania szefa handlu Unii Europejskiej Marosa Sefcovica z sekretarzem handlu Howardem Lutnickiem. W ich spotkaniu weźmie także udział Kevin Hasset, dyrektor Narodowej Rady Ekonomicznej oraz Jamieson Greer, którego Trump nominował na stanowisko amerykańskiego reprezentanta handlowego. Głównym tematem ich rozmów będą cła, które planuje wprowadzić prezydent USA.
Zapytany o to, czy boi się, że UE odpowie na jego działania swoimi cłami, prezydent USA odparł, że Unia już zasygnalizowała mu, że jest gotowa obniżyć cła na amerykańskie samochody. Te są objęte obecnie cłem w wysokości 10 proc., chociaż amerykańskie cło na europejskie samochody wynosi zaledwie 2,5 proc.. Wyjątkiem są tutaj popularne w USA półciężarówki, cło za które wynosi 25 proc. Strona europejska na razie nie potwierdziła, że planuje obniżenie ceł na amerykańskie auta.
Uderzy Niemców po kieszeni
Jeżeli Trump spełni swoją groźbę, to będzie to bardzo zła wiadomość dla Niemiec. Największym eksporterem samochodów do USA jest Meksyk, co jest zrozumiałe, gdyż z powodu niższych kosztów produkcji wiele amerykańskich koncernów przeniosło tam produkcję. Niemcy są jednak w ścisłej czołówce. Tylko w zeszłym roku wyeksportowali do USA samochody o wartości ponad 24 miliardów dolarów.
Warto odnotować, że kilka dni temu była kanclerz Niemiec Angela Merkel ujawniła w wywiadzie dla Corriere Della Sera, że Trump od dawna uważał, że po ulicach Nowego Jorku jeździ zbyt dużo niemieckich aut, i obiecywał, że jak zostanie prezydentem, to coś z tym zrobi. Kiedy po raz pierwszy się z nim spotkała, w 2017 roku, towarzyszyli jej przedstawiciele niemieckiego przemysłu samochodowego. Dziennik Guardian informował, że jej głównym celem było przekonanie go, by nie przeszkadzał im w sprzedawaniu Amerykanom samochodów. Tuż przed objęciem po raz pierwszy władzy Trump groził, że obłoży je cłem 35 proc.
Na samochodach się nie skończy
Trump powiedział dziennikarzom, że planuje też wprowadzenie ceł na leki i półprzewodniki. Będą wynosiły co najmniej 25 proc. i rosły. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy je wprowadzi. Powiedział, że chce dać czas ich producentom, by otwarli swoje fabryki w USA. Dodał, że spodziewa się, że w najbliższych tygodniach największe firmy świata zapowiedzą inwestycje w USA, ale nie zdradził na razie szczegółów.
Wcześniej Trump podwyższył o 10 proc. cła na produkty z Chin, twierdząc, że to państwo nie dba o walkę z fentanylem – niebezpiecznym narkotykiem, który jest plagą w USA i często jest produkowany z chińskich chemikaliów. Zagroził też cłem 25 proc. Meksykowi i Kanadzie, jeśli nie zabezpieczą swoich granic z USA, ale wstrzymał je, gdy od razu poszły na ustępstwa. 12 marca wejdą też cła 25 proc. na importowaną stal, aluminium i wykonane z nich produkty. W zeszłym tygodniu polecił też opracowanie planu wprowadzenia ceł na importowane produkty, w wysokości równej wysokości ceł, którymi objęte są ich amerykańskie odpowiedniki na zagranicznych rynkach.
źr. wPolsce24 za Reuters