Gospodarka

Ambitny cel: stare niemieckie tramwaje na poznańskich torach

opublikowano:
30-letnie tramwaje z Bonn trafią do Poznania. Poznań zapłaci za nie maksymalnie 2 miliony 230 tysięcy euro – podał „Głos Wielkopolski”.

To tramwaje typu R1.1 - mają 28,6 metra długości, są w większości niskopodłogowe i dwukierunkowe. Mieszczą maksymalnie 170 pasażerów. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Poznaniu kupi je od Stadtwerke Bonn – podał dziennik.

Oprócz 24 wozów, miejski przewoźnik kupi też pakiet części zamiennych i wyposażenia specjalistycznego do jej obsługi.

Jak poinformowała gazetę rzeczniczka MPK Agnieszka Smogulecka cena każdego wozu będzie uzależniona od jego stanu technicznego - cena maksymalna za jeden pojazd wynosi 46,5 tysiąca euro.

Okazuje się, że poznańskie MPK może zrezygnować z zakupu wagonów uszkodzonych (np. w wyniku wypadku), chyba że przewoźnicy dojdą do porozumienia w sprawie obniżenia ceny.

Zgodnie z umową tramwaje będą dostarczane sukcesywnie w 2025 r. Pierwszy powinien dotrzeć do Poznania za kilka miesięcy. 

Przed wyjazdem na poznańskie torowiska każdy wagon będzie musiał zostać przystosowany do poznańskiej sieci, m. in. w zakresie sterowania zwrotnicami i sygnalizacją świetlną, systemu informacji pasażerskiej i kasowników.

Rzeczniczka MPK tłumaczyła lokalnemu dziennikowi, że wprowadzenie do obsługi tramwajów z Niemiec, wraz z zakupem 30 nowych, produkowanych pod Poznaniem tramwajów Modertrans Gamma (za 9,4 mln zł za sztukę), zakończy użytkowanie tramwajów wysokopodłogowych.

Jak złośliwie skomentował portal wielkopolska24.info „Cel ambitny do osiągnięcia to wyeliminowanie 40-letnich tramwajów wysokopodłogowych i zastąpienie ich 30- letnimi niskopodłogowymi”, a „wydawałoby się, że czasy złomowania w Polsce zużytego taboru mamy już dawno za sobą”.

źr. wPolsce24 za gloswielkopolski.pl/wielkopolska24.info

fot. pixabay

 





 

Gospodarka

„Czyste Powietrze” to szwindel? Dramat polskich firm: brak wypłat, widmo bankructwa

opublikowano:
Przedsiębiorcy apelują do rządu o wypłatę środków z programu Czyste Powietrze
Miał być ekologiczny przełom, niższe rachunki i wsparcie dla polskich rodzin. Rządowy program „Czyste Powietrze”, reklamowany jako największa w historii inicjatywa termomodernizacyjna, coraz częściej określany jest jako katastrofa. - To był program, który miał zmienić życie polskich rodzin. A stał się klęską. Część firm czeka na pieniądze już kilkanaście miesięcy – mówi w programie Budzimy się wPolsce Damian Zenkowski, przedstawiciel firm realizujących inwestycje w ramach programu.
Gospodarka

Paraliż granicy. Polacy nie mogą wjechać do kraju

opublikowano:
kolejka tirów na przejściu granicznym z Białorusią. Kierowcy czekają po 10 dni
Kolejka tirów na polskiej granicy (fot. wPolsce24)
Kolejka ciężarówek, które po białoruskiej stronie czekają na wjazd do Polski stale rośnie. Na dzień dzisiejszy liczba zarejestrowanych do przekroczenia granicy pojazdów to 3764. W związku z tym, czas oczekiwania na wjazd do kraju wynosi ok 10 dni.
Gospodarka

Zwolnienia i bezrobocie wchodzą do miast. Zamknięcie browaru w Namysłowie to symbol

opublikowano:
namysłów
Browar w Namysłowie działał od 700 lat. Ale to już koniec (Fot. wPolsce24)
W Namysłowie po 700 latach zakończy się produkcja piwa. Pracę straci około 100 osób zatrudnionych w tamtejszym browarze.
Gospodarka

Nieczysta gra „Czystym Powietrzem”. Przedsiębiorcy bankrutują, a rząd milczy

opublikowano:
Zdesperowani przedsiębiorcy domagają się wypłaty środków z programu Czyste Powietrze
Miało być czysto, ekologicznie i nowocześnie. Program „Czyste Powietrze”, który miał pomóc Polakom wymieniać stare piece i ocieplać domy, dla wielu wykonawców i beneficjentów stał się koszmarem. Zamiast dotacji i stabilnego finansowania są bankructwa i rosnące długi.
Gospodarka

Tusk znowu wykiwany przez Unię Europejską i Niemców

opublikowano:
Ursula von der Leyen zadowolona, bo dopięła umowę Mercosur, która zatopi polskich rolników
Tusk znowu ograny przez polityków UE (fot. wPolsce24)
Jesteśmy faszerowani niby twardym sprzeciwem rządu Tuska i opowieściami, jak koalicja 13 grudnia heroicznie broni polskich rolników przed założeniem im stryczka na szyję. Tymczasem niemiecki kanclerz wprost mówi, że Tusk się na to zgodził.