Tak długo walczyliśmy o środki z KPO, miały uzdrowić gospodarkę i wzbogacić Polaków. A na co są przeznaczane?
Po rozstrzygnięciu konkursów ogłoszonych w I edycji systemu zachęt, zarezerwowane na ten cel fundusze, wynoszące ponad 170 mln zł, zostały już w połowie przelane na konta uczelni publicznych oraz niepublicznych. System zachęt jest częścią większego programu inwestycyjnego realizowanego w ramach Krajowego Planu Odbudowy, którego celem jest m.in. zwiększenie liczby osób kształcących się na kierunkach medycznych oraz poprawa jakości kształcenia.
Środki zostaną przekazane uczelniom, które z kolei przekażą je w formie stypendiów dla studentów, którzy rozpoczęli naukę w semestrze zimowym roku akademickiego 2022/2023 na wybranych kierunkach medycznych. Są to: lekarski, lekarsko-dentystyczny, analityka medyczna, fizjoterapia, farmacja, pielęgniarstwo, położnictwo oraz ratownictwo medyczne.
Będą mieli na akademik
Z programu skorzysta blisko 3000 studentów, którzy uczą się na tych kierunkach, w tym studenci 55 uczelni publicznych i niepublicznych. Wysokość stypendium zależy od kierunku studiów. Studenci kierunków lekarskich, lekarsko-dentystycznych, analityki medycznej, fizjoterapii oraz farmacji otrzymają stypendium w wysokości 3000 zł miesięcznie. Z kolei studenci kierunków pielęgniarstwa, położnictwa oraz ratownictwa medycznego dostaną 1500 zł miesięcznie.
Stypendia będą wypłacane przez 9 miesięcy w roku akademickim (od października do czerwca) i będą przyznawane przez okres 3 lat. Program realizowany w ramach systemu zachęt potrwa do połowy 2026 roku, a jego celem jest m.in. zwiększenie liczby personelu medycznego w Polsce. W przyszłym roku planowane jest uruchomienie II edycji programu, która pozwoli na dalsze wsparcie najlepszych studentów kierunków medycznych.
Przypomnijmy, że wcześniej ponad 40 mln zł zasiliło pięć projektów szkoleniowych, które mają wyuczyć "osoby wykluczone cyfrowo" podstawowej obsługi komputera i poruszania się w internecie.
Była wielka awantura
Krajowy Plan Odbudowy (KPO) to kluczowy element unijnego programu wspierania odbudowy gospodarek państw członkowskich po pandemii COVID-19. Deklarowanym celem KPO jest pomoc w odbudowie gospodarczej, zrównoważonym rozwoju oraz wzmocnieniu odporności na przyszłe kryzysy. Fundusze te mają zostać przeznaczone na szeroką gamę reform i inwestycji, w tym w obszarze zdrowia, transformacji energetycznej, cyfryzacji i edukacji. W ramach KPO rząd PiS zrealizował jedyną edycję programu "Laptop dla czwartoklasisty", który resort edukacji zarządzany przez Barbarę Nowacka uznał za niespełniający kryteriów KPO.
Przypomnijmy także, że Polska długo czekała na te środki. Spór o KPO stał się nawet jedną z najważniejszych osi sporu politycznego. Rząd Zjednoczonej Prawicy nie otrzymał wypłaty, gdyż Komisja Europejska zarzucała mu "łamanie praworządności". Donald Tusk obiecywał, że gdy dojdzie do władzy, to odblokuje te pieniądze dla Polski w ciągu jednego dnia. Tymczasem pełnej puli nie otrzymaliśmy do dziś.
W międzyczasie doszło także w Polsce do nowelizacji budżetu, który niemalże zrównał deficyt za 2024 z wysokością całego KPO, jaki jest należny Polsce. Deficyt wyniesie 240,3 mld zł, a wartość wszystkich należnych pieniędzy z KPO dla Polski to 260 mld zł.
Czy rzeczywiście środki te wspomogą więc polską gospodarkę?
źr. wPolsce24 za gov.pl