A więc to tak?! Sikorski właśnie się odsłonił w sprawie Mercosur: "ta umowa ułatwi eksport". Internauci: "ale co będziemy eksportować?"

- Prezydent Karol Nawrocki jednoznacznie sprzeciwia się umowie UE–Mercosur, ostrzegając przed zalaniem rynku taną żywnością spoza UE.
- Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odpowiada, że umowa „ułatwi eksport” i jest korzystna dla Polski.
- Wpis Sikorskiego podważa narrację rządu o rzekomym „blokowaniu” Mercosuru.
- Internauta punktuje rządowe argumenty, pytając o konkretne analizy i liczby — których nikt nie przedstawia.
- Coraz więcej wskazuje na to, że Polska nie buduje żadnej realnej mniejszości blokującej, a jedynie udaje sprzeciw.
Prezydent Karol Nawrocki nie pozostawił wątpliwości: umowa z krajami Mercosuru to zagrożenie systemowe dla polskiego rolnictwa i wielu innych branż. Jak podkreślił, obejmuje ona tysiące produktów, a proponowane klauzule ochronne dotyczą jedynie kilkunastu grup towarów, co określił dosadnie jako „rozkładanie parawanu przed tsunami”.
Nawrocki przypomniał, że do 2023 roku istniała realna mniejszość blokująca, a ostatnie miesiące — także w czasie polskiej prezydencji — doprowadziły do jej roztrwonienia. Ostrzegł też przed importem żywności produkowanej z użyciem substancji zakazanych w UE od dekad oraz przed uzależnianiem bezpieczeństwa żywnościowego od dostaw z odległości 10 tysięcy kilometrów.
W odpowiedzi minister Sikorski nie tylko nie odniósł się do meritum, ale… pochwalił umowę. Stwierdził, że Mercosur jest „dwustronny” i „ułatwi eksport polskich produktów do Ameryki Łacińskiej”, sugerując przy tym, że krytyka to straszenie Unią Europejską.
I w tym momencie cała narracja rządu o „blokowaniu” umowy rozsypała się jak domek z kart.
Bo jeśli Mercosur jest dla Polski korzystny, to po co go blokować? Jeśli jest szansą, to dlaczego mówi się o mniejszości blokującej, klauzulach ochronnych i „walce do końca”?
To właśnie w tym miejscu pojawiła się wyjątkowo celna riposta internauty, który zadał pytania, na które rząd konsekwentnie nie odpowiada:
- Jakie konkretnie produkty Polska zamierza eksportować do krajów Mercosuru?
- Jaka ma być realna wartość tego handlu?
- Czy polski rząd przygotował analizy porównywalne do niemieckich, liczących setki stron i rozpisanych na branże?
- Czy po wejściu umowy eksport polskich płodów rolnych wzrośnie czy spadnie?
To pytania fundamentalne, zwłaszcza że rolnictwo odpowiada dziś za ponad 16 proc. polskiego eksportu i jest jednym z filarów bezpieczeństwa gospodarczego kraju.
Milczenie rządu w tej sprawie mówi więcej niż setki konferencji prasowych. Niemcy mają szczegółowe analizy korzyści dla swojego przemysłu. Polska — jak dotąd — ma jedynie ogólniki, hasła i polityczne uspokajanie nastrojów.
Wpis Sikorskiego pokazuje jedno: rząd nie tylko nie buduje mniejszości blokującej Mercosur, ale coraz wyraźniej oswaja opinię publiczną z jej akceptacją. A to oznacza, że ostrzeżenia prezydenta Nawrockiego nie są polityczną retoryką, lecz próbą zatrzymania procesu, który wymyka się spod kontroli.
Bo Mercosur to nie „techniczna umowa handlowa”. To decyzja, która może na lata zmienić strukturę polskiej gospodarki — kosztem rolników i bezpieczeństwa żywnościowego. I wygląda na to, że rząd Donalda Tuska już nie tylko pogodził się z tym kierunkiem, ale po prostu realizuje narzucone w Berlinie cele.
źr. wPolsce24 za X











