Ten raport obala propagandę sukcesu Tuska! Dane o Polakach przerażają

- W Polsce wzrosło ubóstwo – już 5 milionów osób żyje poniżej granicy biedy.
- Liczba skrajnie ubogich spadła do 1,9 mln, głównie dzięki podniesieniu 500+ do 800+, decyzji poprzedniego rządu.
- Aż 975 tys. osób jest zbyt biednych, by żyć, i zbyt „bogatych” na pomoc.
- Eksperci ostrzegają: wzrost gospodarczy nie przekłada się na poprawę życia najsłabszych.
- Dr Szarfenberg: „Bogatsi i średni bogacą się szybciej, a biedni za nimi nie nadążają”.
Wbrew rządowej narracji, poprawa dotyczy tylko jednego obszaru – spadku skrajnego ubóstwa, czyli życia poniżej minimum egzystencji. Ale jak pokazuje analiza, to nie efekt działań obecnej władzy.
– Jednorazowe podniesienie świadczenia wychowawczego, przy korzystnych warunkach gospodarczych, dało natychmiastowy i pozytywny efekt w statystyce ubóstwa skrajnego ogółem i szczególnie wśród dzieci – mówi dr hab. Ryszard Szarfenberg, przewodniczący EAPN Polska w omówieniu raportu, jaki opublikował dziennikarz Patryk Słowik na stronie wp.pl.
– Jednocześnie odnotowano stagnację w pozostałych grupach najbardziej zagrożonych biedą oraz wzrost ubóstwa relatywnego – dodaje ekspert.
Efekt 800 plus, nie efekt rządu
W najnowszym raporcie EAPN czytamy wprost: przełomem było podniesienie świadczenia 500+ do 800+, które uchwalił jeszcze poprzedni Sejm. Połączenie tej decyzji z rosnącą płacą minimalną i wyhamowaniem inflacji sprawiło, że liczba skrajnie ubogich dzieci spadła niemal o połowę – z 521 tys. do 364 tys.
Jednocześnie liczba osób żyjących w ubóstwie ogółem wzrosła – z 4,6 do 5 milionów. To pokazuje, że bieda w Polsce zmienia strukturę, ale nie znika.
– Mamy mniej osób skrajnie ubogich, ale więcej osób biednych, które nie nadążają za resztą społeczeństwa – podkreśla dr Szarfenberg.
W okresie ożywienia gospodarczego tempo wzrostu konsumpcji ubogich rodzin nie nadąża za tempem życia klasy średniej i bogatszych. To poważne ostrzeżenie dla władzy.
„Zbyt biedni, by żyć. Zbyt bogaci na pomoc”
Najbardziej bulwersującą częścią raportu jest tzw. luka socjalna – 975 tysięcy Polaków żyje w skrajnym ubóstwie, ale nie kwalifikuje się do pomocy społecznej. Dlaczego? Bo progi dochodowe waloryzowane są zbyt rzadko.
– Waloryzacja kryteriów dochodowych odbywa się raz na trzy lata. Już od dawna postulujemy, by robić to co roku. Ministerstwo Rodziny poparło ten pomysł, ale – jak wiemy – Ministerstwo Finansów nie dało zgody - tłumaczy dr Szarfenberg w rozmowie z WP.
Efekt? Milion osób zostało dosłownie wyrzuconych poza nawias systemu – są zbyt biedni, by funkcjonować samodzielnie, i zbyt „bogaci”, by dostać wsparcie od państwa.
„Bogaci bogacą się szybciej, biedni nie nadążają”
Raport wskazuje też, że ubóstwo relatywne – czyli sytuacja, gdy ktoś wydaje mniej niż połowę średnich wydatków w kraju – zwiększyło się. Najbardziej ucierpieli emeryci i osoby z niepełnosprawnościami. Wśród seniorów wskaźnik ubóstwa relatywnego wzrósł z 11 do 12,7 proc., a wśród rodzin z osobą niepełnosprawną aż do 16,8 proc.
– Kondycja gorzej sytuowanych gospodarstw domowych poprawia się znacznie wolniej niż reszty społeczeństwa. Bogatsi i średni bogacą się szybciej, a biedni za nimi nie nadążają – mówi dr Szarfenberg.
Propaganda kontra rzeczywistość
Władza lubi powtarzać, że „Polacy jeszcze nigdy nie żyli tak dobrze”. Tymczasem z raportu wynika coś przeciwnego – nierówności się utrwalają, a zasiłki i świadczenia nie nadążają za realnymi kosztami życia.
EAPN Polska ostrzega, że brak reformy systemu pomocy społecznej może doprowadzić do trwałego wykluczenia całych grup – seniorów, rodzin z dziećmi i osób z niepełnosprawnościami.
– W 2026 roku wejdzie w życie pierwsza unijna strategia walki z ubóstwem. Polska musi pilnie naprawić swoje błędy – apeluje przewodniczący EAPN Polska. – To nie tylko kwestia pomocy społecznej, ale całego systemu – rynku pracy, edukacji, mieszkalnictwa i ochrony zdrowia – dodaje.
Polska w 2025 roku: kraj paradoksów
Niemal pełne zatrudnienie, rosnące płace i... rosnące ubóstwo. To paradoks, którego nie da się wytłumaczyć propagandą. Raport EAPN, który analizował sytuację w 2024 roku, pokazuje, że ubóstwo w Polsce nie jest skutkiem lenistwa, jak często się sugeruje, ale błędnej polityki państwa, które od lat nie dostosowuje systemu wsparcia do realnych kosztów życia.
– Część ubogich nie może pracować, inni mają długi lub w rodzinie osoby wymagające opieki. To nie „nieroby”, tylko ludzie, którzy zostali bez szans – podsumowuje dr Szarfenberg.
źr. wPolsce24 za wp.pl/eapn.org.pl