Szybko i dużo zarobił na akcjach, ale.... PKP Cargo zdecydowało w sprawie "obrotnego" menedżera

Głośne transakcje, gwałtowny spadek kursu
Zgodnie z wcześniejszymi informacjami spółki, Marcin Wojewódka sprzedał 91 703 akcje PKP Cargo po średniej cenie 12,56 zł za sztukę, a następnie… odkupił dokładnie taką samą liczbę akcji po średnio 11,53 zł.
Łączna wartość transakcji przekroczyła 1,15 mln zł. Tuż po sprzedaży kurs PKP Cargo gwałtownie spadł — o 18 proc. To wystarczyło, aby w sieci rozgorzała dyskusja o możliwym wykorzystaniu przez Wojewódkę informacji poufnych (tzw. insider trading). Wizerunkowo — sprawa stała się dla spółki toksyczna.
KNF zareagował natychmiast
Komisja Nadzoru Finansowego potwierdziła, że analizuje transakcje pod kątem naruszenia unijnego Rozporządzenia MAR, które zabrania m.in. wykorzystania informacji poufnych, rekomendowania takich działań innym lub ich ujawniania.
„Środowe transakcje na akcjach spółki PKP Cargo podlegają analizie Urzędu KNF z punktu widzenia przepisów Rozporządzenia MAR” — przekazała Komisja na platformie X.
Wojewódka odpowiada, ale burza nie cichnie
Jeszcze przed formalnym odwołaniem portal money.pl zwrócił się do Marcina Wojewódki o komentarz do sytuacji. Wiceprzewodniczący rady nadzorczej bronił się, lecz wątpliwości pozostały — zarówno w mediach, jak i wśród obserwatorów rynku. Niektórzy eksperci wskazują, że nawet jeśli transakcje okażą się zgodne z prawem, to czas ich przeprowadzenia i skala „fatalnie wyglądają”.
Decyzja PKP SA bez podania powodu — ale kontekst mówi sam za siebie
Choć oficjalny komunikat PKP SA nie zawiera żadnego wyjaśnienia, trudno zakładać, że odwołanie Wojewódki nie jest bezpośrednio związane z aferą wokół transakcji i jej skutkami dla giełdowej wyceny PKP Cargo, a także reputacji całej grupy. W sytuacji, gdy sprawą zajmuje się nadzór finansowy, a w przestrzeni publicznej pojawia się podejrzenie insider tradingu — utrzymanie Wojewódki w nadzorze spółki byłoby dla PKP SA obciążeniem.
źr. wPolsce24 za money.pl











