"Małpki" będą droższe? Rząd szuka pieniędzy

Rząd Donalda Tuska mierzy się z gigantycznym deficytem budżetowym. Trudno się więc dziwić, że szuka pieniędzy. Najprostszym sposobem na ograniczenie deficytu byłoby podniesienie podatków, jednak spotkałoby się ono z wetem prezydenta Karola Nawrockiego. Pojawił się więc inny pomysł.
Niektórzy w koalicji uwagę zwrócili na alkohole sprzedawane w małych buteleczkach do 300 mililitrów, znane jako „małpki”.
Są one objęte nie tylko akcyzą, ale też dodatkową opłatą, ujętą w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Tę dodatkową opłatę wprowadził w 2021 r. rząd PiS. Opłata wynosi 25 zł od litra czystego alkoholu i dotyczy właśnie małych opakowań. A więc – wylicza portal - przykładowo w przypadku "małpki" o 40-procentowej zawartości alkoholu i objętości 100 ml opłata wynosi 1 zł.
W kręgach rządowych krąży pomysł podwyższenia tej opłaty.
Wstępnie była mowa o podniesieniu jej z obecnych 25 zł do 100 zł. Podwyżka byłaby więc znacząca. Rozmówcy dziennikarzy co prawda nie zaprzeczają, że takie pomysły się pojawiły, ale twierdzą też, że na razie żadnych decyzji nie podjęto.
- Dlatego nie zostało to ogłoszone razem z tym pakietem Domańskiego, zakładającym m.in. podwyżkę akcyzy na alkohole - wskazuje rozmówca money.pl.
Szacunki mówią, że Polacy kupują dziennie od 1,3 mln do 3 mln "małpek", a wpływy budżetowe z nałożonej na nie opłaty szacowane są na kilkaset milionów złotych rocznie. Ewentualne kilkukrotne zwiększenie opłaty potencjalnie (przy założeniu, że nie zmniejszy się konsumpcja) oznaczałoby miliardowe wpływy.
źr. wPolsce24 za money.pl