Trump zorganizował wiec w lewicowym Nowym Jorku. Przyszły tłumy
Trump urodził się w Nowym Jorku i był związany z tym miastem przez całe swoje życie. To właśnie tu stawiał pierwsze kroki w biznesie. Kiedy jednak ogłosił, że w ostatnich dniach kampanii zorganizuje wiec w słynnej hali wystawowej Madison Square Garden (MSG), komentatorzy przyjęli tę decyzję ze zdziwieniem. Nowy Jork jest bowiem jednym z najbardziej lewicowych stanów w USA. Ostatnim kandydatem Republikanów, który wygrał tu wybory, był Ronald Reagan.
Obecnie sondaże pokazują, że Kamala Harris mu tu blisko 15% przewagi nad Trumpem. Co więcej, nawet jeśli Trump zdobyłby w trakcie wiecu dodatkowe głosy, to w amerykańskim systemie głosów elektorskich nie będą one miały żadnego znaczenia. Powszechne uznano więc, że to niepotrzebna strata czasu.
Tymczasem nowojorscy fani byłego prezydenta nie zawiedli. Hala MSG mieści ok. 20 tys. osób i była wypełniona do ostatniego miejsca. Niektórzy stali w kolejce już od piątku. Ostatnie miejsca zajęto trzy godziny przed rozpoczęciem wiecu, a pozostali chętni zostali odprawieni przez policję. Dziennik "New York Post" poinformował w oparciu o źródła w nowojorskiej policji, że liczba odprawionych była równa liczbie osób, której udało się dostać do środka.
Drużyna Trumpa
Podczas trwającego sześć godzin wiecu Trumpowi towarzyszyło wiele gwiazd amerykańskiej prawicy. Wśród nich był Elon Musk, były rywal Vivek Ramaswamy, kandydat na wiceprezydenta JD Vance i Robert F. Kennedy Jr. Na scenę wyszła też żona Trumpa Melania, która odgrywa ważną rolę w jego kampanii, ale rzadko występuje na wiecach.
Elon Musk podawał się zawsze za libertarianina, który głosował na Demokratów, a Trumpa poparł dopiero po nieudanym zamachu. Od tego czasu stał się jedną z najważniejszych postaci w jego kampanii i jednym z największych jej sponsorów – wydał dziesiątki milionów dolarów na organizację, która mobilizuje wyborców Trumpa w kluczowych stanach. Na scenie w MSG Musk wystąpił z pozytywnym przesłaniem. Zdejmiemy wam rząd z karku i z portfeli. Przyszłość będzie niesamowita!” - powiedział.
Robert F. Kennedy, który przerwał własną kampanię, by pomóc Trumpowi, wyszedł na scenę przy dźwiękach piosenki Kida Rocka – najsłynniejszego z muzyków, którzy popierają Trumpa. Powiedział, że to nie on opuścił Partię Demokratyczną, tylko partia opuściła jego. Stwierdził, że Partia Demokratyczna była partią praw konstytucyjnych, praw obywatelskich i wolności słowa, która umiała postawić się cenzurze i nadzorowi, CIA i kompleksowi wojskowo-przemysłowemu, ale teraz jest swoim przeciwieństwem i stała się partią wojny, partią CIA, partią Wall Street i partią Billa Gatesa, który właśnie dał jej 50 milionów dolarów”.
J.D. Vance podczas swojego przemówienia zwrócił uwagę na ważny fakt. Zauważył, że przed wejściem do polityki Trump był miliarderem i bardzo znanym celebrytą, ale oddał łatwe życie, by uratować Stany Zjednoczone. Kiedy nie mogli go pokonać, próbowali doprowadzić go do bankructwa, próbowali poddać go impeachmentowi, próbowali wtrącić go do więzienia federalnego, a kiedy to nie zadziałało, próbowali go zabić. Ale on stoi gotowy do walki, gotowy do zwycięstwa, gotowy do uczynienia Ameryki ponownie wspaniałą” - mówił.
Czy żyje wam się lepiej?
Trump rozpoczął swoje przemówienie od cytatu z prezydenta Reagana, który wygłosił go w ostatnich dniach kampanii przeciwko Jimmiemu Carterowi. Chciałbym zacząć od zadania bardzo prostego pytania: czy żyje wam się lepiej teraz niż cztery lata temu? - spytał zgromadzonych. Dodał następnie, że przybył do Nowego Joru z przesłaniem nadziei dla wszystkich Amerykanów i zapowiedział, że to będzie nowy złoty wiek Ameryki. Kamala, jesteś zwolniona – powiedział swoją słynną frazę, wywołując entuzjastyczną reakcję tłumu.
W dalszej części przemówienia Trump ujawnił nowy punkt swojego programu – ulgi podatkowe dla osób, które mają pod opieką rodzica lub inną bliską osobę. Obiecał też, że w rok obniży o połowę ceny energii oraz to, że od pierwszego dnia rozpocznie deportacje nielegalnych imigrantów.
Pokazał przy tym ten sam wykres, który prezentował na wiecu w Pensylwanii, kiedy doszło do pierwszego zamachu na jego życie. To wykres, który bardzo kocham, ponieważ <bez niego> by mnie tu dzisiaj nie było – zażartował, nawiązując do faktu, że tuż przed zamachem odwrócił głowę, by na niego spojrzeć, dzięki czemu kula zamachowca drasnęła go jedynie w ucho.
Trump podczas tej kampanii padł ofiarą co najmniej dwóch, a być może trzech prób zamachów. Odniósł się do tego podczas swojego przemówienia. Jeśli zostaniesz prezydentem USA, to masz cholernie dużą szansę na śmierć. Nie wiedziałem o tym, gdy startowałem. Nigdy o tym nie myślałem, ale tutaj jesteśmy – stwierdził - I mi to nie przeszkadza. I wolałbym być tutaj, niż w jakimkolwiek innym miejscu na świecie. To się nazywa bardzo niebezpieczny zawód. Ale jeśli wygramy, to nasi przeciwnicy nie będą się już śmiać.
Czy tata trafił do nieba?
Trump ostro skrytykował też administrację Joe Bidena za reakcję na ostatnie huragany. Oberwało się także Kamali Harris, którą oskarżył o to, że milczała o stanie psychofizycznym Bidena, chociaż wiedziała, że nie jest z nim najlepiej. Jest zupełnie jak skorumpowany Joe Biden, nigdy nie powiedziała nam, że Joe nie funkcjonuje poprawnie, chociaż powinna - stwierdził. Dodał też, że jeśli Harris zostanie prezydentem, to wciągnie USA w III Wojnę Światową. Jesteśmy już bardzo blisko - ostrzegł.
Trump – pierwszy były prezydent i kandydat na prezydenta, który został skazany przez sąd kryminalny – pochwalił się też po raz kolejny, że usłyszał więcej zarzutów niż legendarny gangster Al Capone. On sam twierdzi, że wszystkie oskarżenia są motywowane politycznie, a jego sztab wyborczy próbuje pokazać, że są dowodem na to, że Trump walczy z establishmentem. Dodał, że jego zmarły ojciec patrzy na to i zastanawia się, jak mogło to się przytrafić jego synowi. Wiem, że moja mama jest w niebie. Nie jestem w stu procentach pewien co do taty, ale jest blisko – zażartował.
W obronie Demokraty
Trump wspomniał też o kłopotach lewicowego burmistrza Nowego Jorku Erica Adamsa, który zmaga się z zarzutami korupcyjnymi. Jego zdaniem te zarzuty też są motywowane politycznie, a ich prawdziwym powodem jest to, że Adams ostro krytykował kryzys migracyjny, który dotknął ich miasto. Trump stwierdził, że gdy zaczął krytykować politykę migracyjną Bidena, to pomyślał, że ci wariaci postawią mu zarzuty za to, że tak mówi, a rok później faktycznie się tak stało. Dodał też, że stawiane mu zarzuty nie są zbyt poważne. Wydaje mi się, że dali mu lepsze miejsce w samolocie. To bardzo poważny zarzut – stwierdził, dodając, że kiedy latał jeszcze komercyjnymi liniami lotniczymi, to cały czas go to spotykało.
Trump podziękował też Adamsowi za to, że ten stanął w jego obronie.
Dzień wcześniej lewicowy polityk stwierdził, że oskarżenia Harris, że Trump jest jak Hitler, są bezpodstawne. Wiem, co zrobił Hitler i wiem, jak wygląda faszystowski reżym – powiedział Adams na konferencji prasowej – Myślę, że jak wzywałem wiele razy, że ten poziom konwersacji...myślę, że powinniśmy obniżyć temperaturę. Trump stwierdził, że było to miłe... bardzo miłe.
źr. wPolsce24 za "New York Post"