Córka Stanleya Kubricka uważa, że legendarny reżyser popierałby Donalda Trumpa
Republikanie ostro krytykują administrację Bidena za wprowadzanie w wojsku kultury woke, promocję LGBT itp. Skarżą się także na DEI – jak w USA nazywa się promowanie pracowników, czy w tym wypadku oficerów, wyłącznie z powodu koloru ich skóry czy właściwej orientacji seksualnej. Trump nawiązał do tej krytyki w spocie wyborczym, który opublikował niedawno na Twitterze.
„Amerykańskie siły zbrojne, prezydent Donald J. Trump vs. Towarzyszka Kamala Harris” - można przeczytać na ekranie. W nim samym wojsko pod rządami Trumpa pokazują sceny z filmu Full Metal Jacket Kubricka, na których sierżant Hartman – zagrany brawurowo przez Lee Ermeya – krzyczy w barakach na rekrutów. W scenach pokazujących wojsko pod rządami Harris użyto fragmentów TikToków nagranych przez żołnierzy - transwestytów i wypowiedzi transpłciowego admirała Rachel Levine'a, który zapowiada „miesiąc dumy”.
Trump nie zrozumiał?
Po opublikowaniu tego spotu na Trumpa wylała się fala krytyki. Zarzucano mu, że zupełnie nie zrozumiał przesłania tego filmu. Full Metal Jacket miał bowiem wyraźnie antywojenny charakter, a sceny w barakach miały, zdaniem krytyków, pokazać patologię, jaka panuje w siłach zbrojnych. W filmie grany przez Erneya sierżant ginie, zastrzelony przez rekruta, którego wcześniej prześladował.
W obronie byłego prezydenta stanęła jednak Vivian Kubrick, córka legendarnego reżysera. Napisała na Twitterze, że zasadniczo zgadza się z tym, że używanie antywojennego filmu do promocji idei twardych, konserwatywnych sił zbrojnych, a tym samym wojny, jest osobliwe. Jej zdaniem Trump i jego ludzie doskonale rozumieją jednak ironię tej sytuacji. Zauważyła, że Trump zawsze stara się kończyć wojny i szuka pokojowych rozwiązań. Dodała jednak, że w tym celu konieczne jest posiadanie silnych i sprawnych sił zbrojnych. Więc będę się trzymać poglądu, że sceny z FMJ zostały użyte głównie z powodu silnego, realistycznego sposobu przedstawienia szkolenia wojskowego, zestawione z zupełnie demoralizującym i niewłaściwym wstrzykiwaniem ideologii woke do amerykańskich sił zbrojnych - napisała.
Kubrick popierałby Trumpa
Dodała, że nie ma nic przeciwko takiemu użyciu tego filmu i jest pewna, że jej ojciec również by nie miał. Mówiąc prawdę, wierzę, że mój ojciec (który popierał Reagana), byłby gorącym zwolennikiem uratowania Ameryki, a nawet całego świata, przed destrukcyjnymi siłami globalizmu, które grożą przejęciem tej planety” - napisała - „I jeśli te nagrania z FMJ pomogą Trumpowi podkreślić, że amerykańskie siły zbrojne potrzebują właściwie wyszkolonych, twardych, skupionych i oddanych wojowników, a nie przedstawiania demoralizujących efektów woke i przyciągania ludzi, którzy zaciągają się tylko po to, by zapłacono za ich operację zmiany płci, to Trump ma moje błogosławieństwo - podkreśliła.
Kubrick dodała, że bardzo dobrze znała swojego ojca i może zapewnić, że doskonale rozumiał, jak paradoksalna jest ludzka natura. Zauważyła, że chociaż tworzył filmy antywojenne, ale równocześnie bardzo lubił broń palną i miał jej sporą kolekcję. Dodała też, że jego filmy są niezbitym dowodem na to, że kochał życie, wolność i pogoń za szczęściem – prawa, które według Deklaracji Niepodległości dał ludziom Bóg. I na tej podstawie jestem bardzo pewna, że byłby zwolennikiem Trumpa i wybaczyłby mu osobliwe użycie FMJ, jeśli pomaga to sprawie wolności! - podsumowała.
źr. wPolsce24 za x.com/ViKu1111