Szokujące słowa na wiecu Trumpa. Arcybiskup żąda przeprosin
Portoryko to archipelag na Karaibach, który był hiszpańską kolonią. Po zwycięskiej wojnie z tym państwem na początku XX wieku, Portoryko weszło w skład USA. Jego status prawny jest anomalią – oficjalnie Portoryko jest commonwealthem pod kontrolą USA. Jego mieszkańcy mają amerykańskie obywatelstwo, ale ich reprezentacja w Kongresie nie ma prawa głosu. Ten status jest od dawna przedmiotem debat w USA, głównie między zwolennikami przyłączenia go jako kolejny stan a zwolennikami nadania mu niepodległości.
Wyspa pływających śmieci
Jak informowaliśmy wczoraj, Donald Trump zorganizował w niedzielę ogromny wiec w nowojorskim Madison Square Garden. Jednym z zaproszonych gości był komik i podcaster Tony Hinchcliffe. Podczas swojego występu zaczął „żartować” z Latynosów, głównie opierając się na stereotypach, że nie potrafią korzystać z antykoncepcji. Dosłownie istnieje teraz na środku oceanu wyspa pływających śmieci. Wydaje mi się, że nazywa się Portoryko - powiedział.
Jego słowa wywołały oburzenie wielu osób, zwłaszcza Portorykańczyków. Piosenkarz Ricky Martin udostępnił nagranie z jego występu na Instagramie, z komentarzem oto, co o nas myślą. Piosenkarka Jennifer Lopez, której rodzice są Portorykańczykami, a także pochodzący z tej wyspy raper Bad Bunny, udostępnili w swoich mediach społecznościowych nagranie Kamali Harris, na którym, w odpowiedzi na słowa komika, stwierdziła, że Portoryko jest domem niektórych z najbardziej utalentowanych, innowacyjnych i ambitnych członków naszego narodu.
Hierarcha domaga się przeprosin
Na słowa komika zareagował także arcybiskup Portoryko, ojciec Roberto O. Gonzalez Nieves. Stwierdził, że o ile on sam ma poczucie humoru, o tyle słowa komika obraziły świętość ludzi. Dodał, że nie wystarczy, aby sztab wyborczy Trumpa odciął się od tego występu. Jest ważne, żebyś przeprosił osobiście - zwrócił się hierarcha do Trumpa.
Słowa komika nie spodobały się też sojusznikom Trumpa. To nie było śmieszne i nie jest prawdziwe - napisał na Twitterze senator z Florydy Rick Scott. Jego słowa zostały też skrytykowane przez kongresmanów Anthoniego D'Esposito – który częściowo pochodzi z tej wyspy – Marię Elvirę Salazar i Carlosa Gimeneza.
Bohater zamieszania nie przejął się za bardzo skandalem, jaki wywołał. Ci ludzie nie mają poczucia humoru - stwierdził na Twitterze.
Straci ich głosy?
Ten incydent może być bardzo kłopotliwy dla Trumpa. Mieszkańcy Portoryko nie mogą wprawdzie głosować w wyborach prezydenckich, ale są obywatelami USA, co oznacza, że mogą głosować, gdy tylko osiedlą się w którymś z 50 stanów lub Waszyngtonie DC.
W wielu ważnych stanach są znaczącą mniejszością etniczną. W Pensylwanii, najważniejszym stanie w tych wyborach, stanowią aż 8% mieszkańców. Dodatkowo Partia Republikańska od lat stara się odbić Demokratom Latynosów i inne mniejszości etniczne, które w USA częściej głosują na lewicę.
„Żarty” Hinchcliffe'a – podczas swojego występu kpił nie tylko z Portoryko i Latynosów, ale także z Żydów i Murzynów – raczej im tego nie ułatwią. Zdaniem Davida Tamasi, który zbiera środki na kampanie Republikanów, wpływ tego występu jest jednak wyolbrzymiany. Politycznie to nie jest sprawa. Niezdecydowanego wyborcy raczej nie przekona uwaga, nawet niemądra, wygłoszona w niedzielny wieczór przez nieznanego komika - powiedział.
źr. wPolsce24 za Euronews, Reuters