Niesamowita historia! Listy żołnierzy dotarły do rodzin po 108 latach. Wciąż da się je odczytać

Z tego tekstu dowiesz się:
-
Na plaży Wharton Beach w Zachodniej Australii odnaleziono butelkę z dwoma listami australijskich żołnierzy z 1916 roku.
-
Autorami byli Malcolm Neville i William Harley, którzy płynęli z Adelaide do Francji, by wziąć udział w walkach I wojny światowej.
-
Listy wrzucono do oceanu z pokładu statku HMAT A70 Ballard podczas rejsu do Europy.
-
Butelkę znalazła rodzina Brownów
-
W listach żołnierze opisali podróż w radosnym tonie, nieświadomi, co czeka ich na froncie.
-
Neville zginął rok później, a Harley przeżył wojnę, choć został ranny; zmarł w 1934 roku.
-
Eksperci sądzą, że butelka leżała zagrzebana w piasku, a odsłoniła ja dopiero erozja plaży.
-
Rodzina odkrywców planuje przekazać listy potomkom żołnierzy.
Australia brała udział w I wojnie od samego początku, walcząc po stronie Wielkiej Brytanii, od której była wtedy zależna. Najsłynniejszą bitwą, w której walczyli jej obywatele, była krwawa i nieudana kampania w Dardanelach – dziś uznawana przez historyków za wydarzenie, które przyczyniło się do obudzenia w Australijczykach uczuć narodowych. Australijscy żołnierze bili się też na innych frontach, w tym na froncie zachodnim we Francji.
Znaleźli je przypadkiem
Tam właśnie walczyli szeregowi Malcolm Neville i William Harley. Z dokumentów archiwalnych wynika, że 12 sierpnia 1916 roku wypłynęli do Francji z Adelaide na pokładzie transportowca HMAT A70 Ballard, by dołączyć do 48. Australijskiego Batalionu Piechoty. Po drodze napisali listy, zamknęli je w butelce i wrzucili je do oceanu. Jak donosi AP, po ponad stu latach udało się je odnaleźć.
Znaleziska dokonała 9 października rodzina Brown. Butelkę odnaleziono tuż pod linią wody na plaży Wharton Beach w pobliżu miasta Esperance w zachodniej Australii.
Listy zza grobu
W środku znaleźli dwa listy, w których żołnierze opisywali swoje wrażenia z podróży. Obydwa były utrzymane w radosnym tonie.
Neville pisząc do swojej matki, chwalił wyżywienie na statku z wyjątkiem jednego dania, które pochowaliśmy w morzu. Narzekał trochę na to, że fale nimi bujają, ale donosił, że i tak są szczęśliwi. Takie podejście nie było niczym wyjątkowym – I wojna była traumatycznym i krwawym konfliktem, który zostawił głębokie rany na całym pokoleniu, ale wielu żołnierzy nie wiedziało początkowo, co ich czeka. Traktowano wyjazd na front jako niezwykłą przygodę.
Jak informuje AP, Neville zginął po roku od chwili dotarcia na front. Harley był dwukrotnie ranny, ale przeżył wojnę. Zmarł na raka w 1934 roku – rodzina podejrzewała, że chorobę spowodował atak gazowy Niemców.
Harley napisał w swoim liście, że są „gdzieś w Zatoce”, co prawdopodobnie oznacza, że wyrzucili tę butelkę za burtę jeszcze w Wielkiej Zatoce Australijskiej, która ciągnie się od Adelaide do Esperance. Jak można sądzić większość ostatniego stulecia przeleżała pod piaskiem, a dopiero dzięki intensywnej erozji wydm, do jakiej doszło na tej plaży w ostatnich miesiącach, można było ją odnaleźć. Butelka była w świetnym stanie, bez żadnych morskich narośli, a listy młodych żołnierzy nie były wyblaknięte od słońca i chociaż były nieco wilgotne, to dało się je bez problemu odczytać.
Neville poprosił w swoim liście, by znalazca dostarczył go jego matce Robertninie, która mieszkała w miasteczku Wilkawatt, które dziś jest już praktycznie opuszczone. Matka Harleya zmarła niedługo przed tym, gdy wyruszył na front, więc napisał, że znalazca jego listu może go zatrzymać.
Rodzina Brownów postanowiła odnaleźć ich krewnych i dostarczyć im te listy.
Wnuczka Harleya, Ann Turner, powiedziała telewizji ABC, że jej rodzina była oszołomiona tym odkryciem. - Nie możemy w to uwierzyć. To naprawdę jak cud i bardzo czujemy, jakby nasz dziadek skontaktował się z nami zza grobu – powiedziała. Herbie Neville powiedział, że to odkrycie zjednoczyło całą ich rodzinę. Brzmi, jakby się cieszył, że idzie na wojnę. To takie smutne, co się stało. To smutne, że stracił życie – zauważył.
źr. wPolsce24 za AP










