Wszystko leciało na Łuck. Zmasowany rosyjski atak blisko granicy z Polską

Władze obwodu wołyńskiego oświadczyły, że podczas zmasowanego ataku Rosji „praktycznie wszystko leciało na Łuck”. To ponad 220-tysięczne miasto położone jest w odległości niewiele ponad 90 km od ukraińsko-polskiego przejścia granicznego Uściług-Zosin.
„W przestrzeni powietrznej Wołynia znajdowało się łącznie około 50 bezzałogowych statków powietrznych oraz pięć rakiet. Obecnie trwa sprawdzanie informacji na temat trafień. (…) Trwają akcje gaśnicze w magazynach jednego z przedsiębiorstw w Łucku, a także w obrębie spółdzielni garażowej. I, co najważniejsze, w tej chwili nie ma informacji o rannych ani ofiarach śmiertelnych” – napisał w Telegramie Iwan Rudnycki, szef władz obwodu wołyńskiego.
Ukraińskie Siły Powietrzne potwierdziły, że głównym kierunkiem uderzeń była stolica administracyjna obwodu wołyńskiego, Łuck. Drony i rakiety operowały jednak i w innych obwodach Ukrainy.
„Do godz. 8.30 (godz. 7.30 w Polsce) obrona powietrzna unieszkodliwiła 718 środków napadu powietrznego przeciwnika; 303 zostały zestrzelone, z 415 utracono łączność” – przekazano na platformie Telegram.
W Polsce, w związku z atakiem, poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie oraz postawione w stan najwyższej gotowości naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego. Po kilku godzinach stan najwyższej gotowości został odwołany, a "uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej".
Poprzedni, zmasowany atak Rosji na Ukrainę miał miejsce w nocy z 3 na 4 lipca. Siły Powietrzne przekazały wówczas, że wojska rosyjskie zaatakowały 550 dronami i rakietami; obrona przeciwlotnicza zestrzeliła łącznie 478 z nich.
źr. wPolsce24 za PAP (z Kijowa Jarosław Junko)/X