Nie mógł się doczekać? Wcześniak trafił do Księgi Rekordów Guinessa

Pierwsza ciąża Mollie Keen zakończyła się tragedią, kobieta poroniła. Wkrótce potem dowiedziała się, że z powodu stanu zdrowia może mieć ogromny problem z donoszeniem ciąży.
Poród rozpoczął się zbyt szybko
Gdy więc zaszła w drugą ciążę, w dwudziestym tygodniu udała się na rutynowe badania. Dowiedziała się wtedy, że wkrótce urodzi. Lekarze w USA nie próbują nawet ratować dzieci, które urodziły się przed 22. tygodniem ciąży, ale Keen dowiedziała się, że w szpitalu pediatrycznym Stead Family Children's Hospital lekarze niosą pomoc wcześniakom, które urodziły się w 21. tygodniu. Poród zaczął się kilka dni przed tą datą, ale lekarzom udało się go nieco opóźnić.
5 lipca zeszłego roku urodził się syn. Mollie razem z mężem nadali mu imię Nash. Dziecko po porodzie ważyło zaledwie 283 gramy. Następne pół roku chłopczyk spędził na oddziale intensywnej opieki medycznej, gdzie zespół lekarzy walczył o jego życie.
Lepiej być nie mogło
Czarne scenariusze się nie sprawdziły. Nash doświadczył co prawda pewnych komplikacji i opóźnienia rozwoju, typowych dla ekstremalnych wcześniaków. Trzeba mu było podawać tlen i karmić go przez rurkę. Odkryto u niego także drobną wadę serca, ale lekarze spodziewają się, że minie z wiekiem.
Teraz został wpisany do Księgi Rekordów Guinessa jako najwcześniej urodzony wcześniak na świecie. Pokonał o jeden dzień poprzedniego rekordzistę, który urodził się w 2020 roku w Alabamie.
źr. wPolsce24 za AP