Zaczęło się od kłótni rybaków o połowy. Zginęło ponad 30 osób

Do starcia doszło w sobotnią noc w Lopeimukat w pobliżu ujścia rzeki Omo do jeziora Rudolfa, przez którego północne krańce przebiega granica między Kenią a Etiopią.
Kenijskich rybaków zaatakowała silnie uzbrojona grupa żyjącego w delcie Omo etiopskiego plemienia Dassanech, która „strzelała bezładnie do ludzi łowiących ryby” - powiedział komisarz hrabstwa Turkana Julius Kavita.
Wychodzące w Kenii gazety uważają, że był to odwet za śmierć trzech rybaków etiopskich, których kilka godzin wcześniej zastrzelili kenijscy bandyci.
Kenijski portal Standardmedia uznał, że przyczyną krwawych walk był spór o „zarzucanie sieci rybackich po niewłaściwej stronie granicy”.
Etiopczycy stracili w sobotnich walkach łącznie 13 osób, a kolejne trzy zostały ranne - przyznał w poniedziałek Tadele Hatte, główny administrator etiopskiego okręgu Dasenech.
Kenijski minister spraw wewnętrznych Kipchumba Murkomen napisał w niedzielę na X, że „zginęło dużo Kenijczyków i wciąż trwają poszukiwania zaginionych”.
Jak poinformowała kenijska gazeta „Capital News”, do wtorku naliczono 20 zabitych Kenijczyków. „Ale należy spodziewać się znacznie większej liczby ofiar. Wiele ciał jest rozrzuconych wzdłuż jeziora - powiedział lokalny policjant, cytowany przez gazetę.
Właśnie ta północna część słonego jeziora Rudolfa, zwanego również jeziorem Turkana słynie z obfitych łowisk, zwłaszcza okonia nilowego, ale i z częstych starć między kenijskimi i etiopskimi rybakami.
źr. wPolsce24 za PAP