Świat

Ukraińcy chcieli zarejestrować słynne zawołanie bojowe. TSUE nie wyraził zgody

opublikowano:
Stamp_of_Ukraine_s1985.webp
Słowa ukraińskiego żołnierza szybko stały się jednym z symboli tej wojny (fot. Boris Groh\Wikipedia)
Ukraińskiej Straży Granicznej nie udało się zarejestrować słynnego hasła w Wyspy Węży. Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) stwierdził, że nie spełnia warunków bycia znakiem towarowym UE.

Wyspa Węży to niewielka, skalista wysepka na Morzu Czarnym, w pobliżu delty Dunaju. Przed wojną stacjonowało tam 13 członków Straży Granicznej. Pierwszego dnia wojny wyspa została zaatakowana przez dwa rosyjskie okręty, korwetę Wasilij Bykow i krążownik Moskwa. Pozycja na tej wyspie, pozbawiona poważniejszych umocnień i naturalnych przeszkód, była nie do obrony, więc Rosjanie zdobyli ją tego samego dnia. Początkowo strona ukraińska informowała, że wszyscy zginęli, a prezydent Zełenski przyznał im pośmiertnie medale Bohaterów Ukrainy. Po jakimś czasie wyszło jednak na jaw, że poddali się po skończeniu amunicji i Rosjanie wzięli ich do niewoli.

Legendarna odpowiedź 

Wyspa Węży przeszła jednak do legendy, kiedy do mediów społecznościowych trafił zapis rozmowy przez radio między jednym z obrońców, a krążownikiem Moskwa. Odpowiadając na wezwanie do poddania się, odpowiedział Ruski wojenny korabl, idi nach*j (rosyjski okręcie, pier**l się). Ta fraza błyskawicznie zyskała ogromną popularność i stała się symbolem ukraińskiego oporu. Ukraińska poczta opublikowała nawet poświęcony jej znaczek pocztowy. Wyspę Ukraińcom udało się odbić już w czerwcu 2022 roku, a Moskwa poszła nach*j nieco wcześniej, w kwietniu, po trafieniu ukraińskimi rakietami.

Już w marcu 2022 roku dwaj działający w Brukseli ukraińscy prawnicy, Andrej Bukownik i Taras Kulbaba, złożyli wniosek o zarejestrowanie słynnej frazy jako znaku towarowego. Zrobili to w imieniu żołnierza, który ją wygłosił jako pierwszy, za jego zgodą. Powody były oczywiste. Rząd Ukrainy szeroko wykorzystywał to hasło w materiałach promocyjnych i by zbierać pieniądze na prowadzenie działań wojennych, poprzez np. sprzedaż koszulek, kubków itp. Pojawiło się jednak wiele osób, które zarabiały na nim, nie oddając ani grosza na potrzeby wojenne.

Obraźliwa opinia unijnego urzędu

Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej odrzucił jednak ich wniosek. W lipcu 2022 roku napisał w liście, że zarejestrowanie tego hasła byłoby niemoralne, gdyż motywacją jest zysk z czegoś, co powszechnie uznawane jest za tragiczne wydarzenie. Bukownik przyznał w rozmowie z Politico, że uznali tę opinię za obraźliwą.

Prawnicy jednak się nie poddali i złożyli wniosek ponownie, w imieniu Straży Granicznej. Tym razem jednak też został odrzucony. W grudniu 2022 urzędowi nie spodobało się, że slogan używa wulgarnego języka z obraźliwym skojarzeniem seksualnym i banalizuje rosyjską inwazję. Za trzecim razem, w grudniu zeszłego roku, urzędnicy stwierdzili, że frazie brakuje wyraźnego charakteru. Bukownik przyznał, że byli zaskoczeni tą opinią, bo ich zdaniem to bardzo unikalny slogan, który jasno kojarzy się z konkretnym wydarzeniem.

TSUE zdecydował 

Teraz sprawa znalazła swój finał przed TSUE. Sędziowie Trybunału stwierdzili, że ta fraza – którą prawnicy chcieli zarejestrować zarówno w języku rosyjskim, jak i angielskim - bardzo szybko stała się symbolem ukraińskiej walki przeciwko rosyjskiej agresji. Dodali jednak, że nie jest w stanie spełnić zasadniczej funkcji znaku handlowego, jeśli przeciętny konsument, w jej obecności, nie postrzega oznaki pochodzenia produktów lub usług, a jedynie przesłanie polityczne.

Andrij Demczenko, rzecznik prasowy Służby Granicznej, skomentował, że oczywiście z ich perspektywy ta decyzja Trybunału jest niefortunna, ale jest przekonany, że zarówno urząd, jak i trybunał działają zgodnie z prawem, więc nie mają innego wyjścia, niż ją zaakceptować. Wyraził też nadzieję, że zachowają się tak samo, gdy ktoś inny będzie próbował ją zarejestrować.

źr. wPolsce24 za Politico

Świat

Biały Dom z potężnym wsparciem dla Karola Nawrockiego w wyborczym wyścigu. Ta wizyta wywołała wściekłość ludzi Tuska

opublikowano:
bialydom.webp
(fot. screen za X)
Karol Nawrocki przebywa w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie. Obywatelski kandydat na prezydenta wziął udział w uroczystościach Narodowego Dnia Modlitwy w Ogrodzie Różanym w Białym Domu. Spotkał się z prezydentem Donaldem Trumpem, a oficjalny profil Białego Domu na portalu X zamieścił wspólne zdjęcia obu polityków.
Świat

„Przeciwko upokorzeniu w kraju i za granicą”. Kandydat konserwatystów głosował w Bukareszcie. Początek „wiosny ludów”?

opublikowano:
mid-epa12111622.webp
George Simion zagłosował pod Bukaresztem (Fot. PAP/EPA)
Lider rumuńskiej partii AUR George Simion zagłosował w niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich. Towarzyszył mu Calin Georgescu, wykluczony z elekcji przez tamtejsze władze.
Świat

W Rumunii prowadzi Dan, ale eksperci radzą, żeby poczekać

opublikowano:
simion wyniki.webp
Wieczór wyborczy George Simiona (Fot. Artur Ceyrowski)
Prawie 54 proc. dla lewicowego, wpieranego m.in. przez rodzinę Sorosów Nicusora Dana i trochę ponad 46 proc. dla konserwatysty George'a Simiona w drugiej turze powtórzonych wyborów prezydenckich w Rumunii. To wcale nie oznacza jednak, że mamy pewnego zwycięzcę tej elekcji.
Świat

W Rumunii jednak wyborcza niespodzianka. Simion uznał wynik

opublikowano:
mid-epa12115387.webp
Nicusor Dan świętuje zwycięstwo (fot. ROBERT GHEMENT/EPA/PAP)
Lewicowy, prounijny burmistrz Bukaresztu Nicusor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii. Pokonał rywal z prawicy George Simiona. Przegrany początkowo nie uznał porażki, ale ostatecznie złożył Danowi gratulacje. Podkreślił zarazem, że będzie dalej walczył o sprawiedliwość.
Świat

Panika w Berlinie! Niemcy boją się klęski Trzaskowskiego, wieszczą rozpad rządu Tuska i straszą prawicowymi ekstremistami

opublikowano:
MK9_gdlnm_19_09_sss_f_DSC05270.webp
W Berlinie panicznie boją się porażki Rafała Trzaskowskiego (Fot. Fratria)
Pali się! Niemieckie media wpadły w totalną panikę w związku z wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich w Polsce.
Świat

Zakulisowy deal z Tuskiem? Bruksela jest gotowa na wiele, byle tylko wygrał Trzaskowski

opublikowano:
mid-epa12121292 ok.webp
Dziennik „Le Monde” ujawnił, jak Komisja Europejska pomaga obozowi Donalda Tuska w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi. By nie zrazić wyborców i zwiększyć szanse Rafała Trzaskowskiego w rywalizacji z kandydatem popieranym przez PiS Karolem Nawrockim, szefowa KE Ursula von der der Leyen ograniczyła polityczną presję na polski rząd i przesuwa w czasie niewygodne decyzje.