Kryzys polityczny w Rumunii. Sąd unieważnił wybory prezydenckie, bo zwycięzcy mogły pomagać rosyjskie służby
Pierwszą turę wyborów prezydenckich, która miała miejsce pod koniec listopada, wygrał niespodziewanie Călin Georgescu. To niezależny kandydat o wyraźnie prorosyjskich i antynatowskich poglądach. Jego zwycięstwo wywołało szok, bo był praktycznie nieznany, nie prowadził profesjonalnej kampanii, a sondaże dawały mu jednocyfrowe poparcie.
Promowano go na TikToku
Od początku podejrzewano, że stoją za tym rosyjskie służby. Dwa dni temu odchodzący prezydent Klaus Iohannis odtajnił część dokumentów, które dotyczą tej sprawy. Wynika z nich, że w trakcie kampanii miała miejsce zorganizowana akcja promowania jego kandydatury w mediach społecznościowych, głównie na TikToku, podobna do akcji, jakie Kreml organizował wcześniej na Ukrainie i w Mołdawii. Pomagali mu opłaceni influencerzy, przedstawiciele skrajnych ruchów politycznych, a nawet gangsterzy. Odtajnione dokumenty nie stwierdzają wprost, że stoi za tym Rosja, ale mocno to sugerują.
Popularność Georgescu na TikToku eksplodowała na dwa tygodnie przed wyborami. Promowało go ok. 25 tys. kont. Około 800 z nich istniało od 2016 roku, kiedy powstał TikTok, ale dotychczas było niezbyt aktywne. Rumuńska Służba Wywiadowcza (SRI) podejrzewa, że stały za tym służby obcego państwa i bardzo dobra agencja marketingu cyfrowego. Działalność tych kont była koordynowana w grupie na Telegramie, gdzie radzono im m.in. jak radzić sobie z algorytmem TikToka. Sam kandydat twierdzi, że to atak polityczny, a osoby, które go promowały, robiły to z własnej woli. Jego rzecznik sugeruje też, że rumuńskie służby chcą go wrobić we współpracę z Rosją.
Będzie powtórka
Teraz Sąd Najwyższy Rumunii zdecydował się się na anulowanie pierwszej tury wyborów prezydenckich. Sędziowie napisali w oświadczeniu, że podstawą prawną był art. 146(f) rumuńskiej konstytucji. Podkreślili, że musieli zadbać o legalność i uczciwość procesu wyborczego. Ich decyzja jest wiążąca i nie podlega apelacji.
Oznacza to, że zaplanowana na niedzielę druga tura wyborów się nie odbędzie. Zamiast tego rząd będzie musiał zacząć wybory od nowa. Na razie nie ogłoszono, kiedy będzie mieć miejsce powtórka pierwszej tury.
źr. wPolsce24 za CNN, Guardian