Rośnie liczba ofiar powodzi w Teksasie. Trwają też poszukiwania zaginionych dziewczynek

4 lipca środkowy Teksas nawiedziły gwałtowne ulewy. Miejscami w zaledwie kilka godzin spadło 28 cm deszczu. Efektem tego było to, że w rzece Guadalupe gwałtownie wzrósł poziom wody. Wkrótce potem wystąpiła z brzegów. Media informują, że poziom wody wzrósł o 8 metrów w zaledwie 45 minut.
Trwają poszukiwania
Jak informuje agencja AP, liczba ofiar tej powodzi wzrosła już do 51 osób. Najgorsza sytuacja miała miejsce w hrabstwie Kerr, gdzie zginęły co najmniej 43 osoby. Wśród tych ofiar było co najmniej 15 dzieci.
Dla wszystkich jest jasne, że liczba ofiar jeszcze wzrośnie. Na miejscu pracują setki ratowników, którzy poszukują zaginionych. Dotychczas uratowano ponad 850 osób, ale ratownicy nie zdradzili ile osób nadal jest zaginionych. W poszukiwaniach pomagają śmigłowce i samoloty Straży Przybrzeżnej. Gubernator Teksasu Greg Abbott obiecał, że władze będą pracować 24 godziny na dobę by uratować tyle osób, ile tylko się da. Ogłosił też, że niedziela w Teksasie będzie dniem modlitwy za ofiary.
Wśród poszukiwanych jest nadal 27 dziewczynek z chrześcijańskiego obozu Camp Mystic. Woda uderzyła w niego w środku nocy, nie dając czasu na ewakuację. Świadkowie twierdzą, że obóz został całkowicie zniszczony. Znaleziono już zwłoki co najmniej dwóch uczestniczek, a także kierownik pobliskiego obozu. Polska Agencja Prasowa poinformowała, że na tym obozie było 24 Polaków. Biuro obsługi Camp America, które wysłało ich tam w ramach wymiany kulturowej, poinformowało, że na szczęściei wszyscy są cali i zdrowi.
Mieli czas się ewakuować?
Rzeka Guadalupe od ponad stu lat jest popularnym miejscem organizacji letnich obozów. Szczególnie wiele organizuje się ich w okolicy 4 lipca, najważniejszego święta państwowego w USA. Na razie nie wiadomo, ilu ich uczestników zaginęło w powodzi. Manager miasta Kerrville powiedział agencji AP, że na razie nie chcą tego nawet szacować.
Zajmująca się przygotowywaniem prognoz pogody firma AccuWeather napisała w oświadczeniu, że ostrzegała przed powodzią kilka godzin przed tym, nim do niej doszło. Ostrzegała przed nią także państwowa Narodowa Służba Meteorologiczna. Ich zdaniem te ostrzeżenia były wydane na tyle wcześnie, że organizatorzy obozów mieli czas, by wywieźć uczestników w bezpieczne miejsce. Tak stało się na obozie Mo-Ranch w wiosce Hunt, gdzie setki uczestników, a także uczestników młodzieżowej konferencji religijnej udało się ewakuować na czas.
Teraz wiele osób się zastanawia, czy organizatorzy Camp Mystic i innych obozów powinni być pociągnięci do odpowiedzialności. Władze stanu twierdzą jednak, że mało kto spodziewał się, że w jedną noc w okolicy spadnie tyle deszczu, ile normalnie spada tam miesiącami. Kongresman Chip Roy, w którego okręgu wyborczym miała miejsce ta powódź, przyznał, że w takiej sytuacji to normalne, że ludzie szukają winnych.
źr. wPolsce24 za AP