Putin jak Stalin. Jego najbliżsi współpracownicy drżą o życie

Dziennikarze brytyjskiego "The Telegraph" dotarli do relacji obecnych i byłych pracowników rosyjskiej administracji, którzy zgodzili się na rozmowę pod warunkiem anonimowości.
-To, co się dzieje, budzi przerażenie. Patrzymy na aresztowania dyrektorów wielkich państwowych firm, tajemnicze zgony. Ludzie w polityce dosłownie się boją - mówi jeden z rozmówców gazety, były urzędnik Kremla.
Niepokój pogłębiła nagła śmierć Romana Starowojta, który w przeszłości pełnił gubernatora obwodu kurskiego i ministra transportu. Zaledwie kilka godzin po jego odwołaniu przez Putina, odnaleziono go martwego w samochodzie, z raną postrzałową głowy. Rosyjscy śledczy bardzo zaczęli upubliczniać informacje o rzekomym samobójstwie byłego polityka partii obecnego prezydenta Rosji. Wcześniej informowano o śledztwie dotyczącym możliwej defraudacji 40 milionów funtów przeznaczonych na budowę umocnień przy granicy z Ukrainą.
Zaufani ludzie Putina, którzy przez lata czuli się poza zasięgiem prawa, dziś coraz częściej stają się celem służb. Jak mówi jeden z urzędników: "Każde zatrzymanie, każde oskarżenie musi mieć zgodę z góry. Nikt nie działa na własną rękę". Według analityków, Kreml współpracuje ściśle z FSB, by systematycznie oczyszczać elity i zachować pełną kontrolę w obliczu kosztownej wojny oraz wewnętrznych napięć.
źr. wPolsce24 za Interia/The Telegraph